Internet to potÄga ÂŤ ObserwujÄ, myĹlÄ, piszÄ â serwis Goldenrose
Kalifornijska adwokat Orly Taitz, która prowadzi kilka spraw w sądach związanych z aktem urodzenia Baracka Obamy, udostępniła kopię dokumentu, który jest domniemanym aktem urodzenia prezydenta USA. Według przedstawionego dokumentu, Obama miał urodzić się w Kenii – informuje serwis worldnetdaily.com.
Orly Taitz złożyła do sądu wniosek o potwierdzenie autentyczności "kenijskiego" aktu urodzenia.
Z dokumentu można dowiedzieć się m.in., że Barack Obama urodził się 4 sierpnia 1961 roku w Mombasie w Kenii; jego rodzice to Barack Obama senior i Ann Dunham. Do narodzin miało dojść w szpitalu Coast General. W dokumencie brakuje jednak nazwiska doktora odbierającego poród. Akt został wystawiony i podpisany przez zastępcę registratora Joshuę Simona Oduyę. Przedstawiony dokument to kopia domniemanego oryginalnego aktu urodzenia wykonana w 1964 roku.
Serwis WND podkreśla, że otrzymał do porównania inny oryginalny akt urodzenia obywatela Kenii. Według serwisu, oba akty są identyczne i nie zawierają "śladów oczywistego fałszerstwa".
Taitz powiedziała, że akt urodzenia pochodzi z "anonimowego źródła", które nie chce ujawnić swej tożsamości, "ponieważ obawia się o swoje życie".
Wniosek Taitz został złożony do sądu okręgowego w Kalifornii. Pani adwokat domaga się w nim, by domniemany akt urodzenia Obamy, a także pozostałe dokumenty związane ze sprawą, zostały objęte ochroną przed ewentualnym zniszczeniem. Ponadto, sekretarz stanu USA Hillary Clinton miałaby wydać oficjalne poświadczenie autentyczności dokumentu z Kenii po przeprowadzonym wcześniej postępowaniu sądowym.
Taitz podkreśla, że "naciska na przeprowadzenie sprawy, tak by głos musiał w niej zabrać Barack Obama" - czytamy w serwisie worldnetdaily.com.
Sprawa aktu urodzenia jest ważna z punktu widzenia amerykańskiej konstytucji, która precyzuje, że prezydentem USA może być jedynie osoba, która urodziła się na amerykańskiej ziemi. Tymczasem wiele osób utrzymuje, że Barack Obama nie urodził się wcale na Hawajach, lecz w Kenii, skąd wraz z rodzicami, jako niemowlę, przybył do USA.
To właśnie dlatego do sądów w USA wpłynęło wiele wniosków od osób i organizacji, które domagają się ostatecznego wyjaśnienia wątpliwości i zaprezentowania aktu urodzenia Baracka Obamy. Jak dotąd, sądy oddaliły wszystkie pozwy w tej sprawie.
Serwis worldnetdaily istnieje od roku 1997; jego redaktorem naczelnym jest Joseph Farah. Dziennikarze piszący dla serwisu określają się jako konserwatyści i podkreślają, że nie są związani z ani z Partią Demokratyczną, ani z Partią Republikańską. Większość amerykańskich mediów (np. CNN, ABC, MSNBC) twierdzi jednak, że sprawa kontrowersji wokół aktu urodzenia prezydenta USA to tylko "teoria spiskowa", stworzona przez politycznych przeciwników Obamy, którzy są określani nazwą "Birthers" (ang. birth - urodzić się).
Od "Birthersów" odcięła się także oficjalnie Partia Republikańska, po tym jak pojawiły się doniesienia, że dzięki temu rozgrywa ona sprawę aktu urodzenia w sposób polityczny. Przewodniczący Republikanów Michael Steele (a wcześniej także m.in. John McCain) stwierdził, że Obama urodził się w USA i jest pełnoprawnym prezydentem Stanów Zjednoczonych. Kilka dni temu szefowa Departamentu Zdrowia stanu Hawaje Chiyome Fukino oświadczyła, że sprawdziła akt urodzenia Baracka Obamy, i że jest on autentyczny.
Coraz wiecej Amerykanow uwaza, ze ich konstytucja jest coraz mniej szanowana a panstwo staje sie typowo policyjne.
Coraz wiecej Amerykanow uwaza, ze ich konstytucja jest coraz mniej szanowana a panstwo staje sie typowo policyjne.
Szkoda że coraz więcej amerykanów nie zauważa że ich rozum został wyprzedzony przez hamburgery. Policja w stanach na razie nie potrafi uporać się z przestępczością, poniekąd sami sobie są winni umożliwiając każdemu posiadani broni...