ďťż

Phobos

site
Internet to potęga « Obserwuję, myślę, piszę – serwis Goldenrose
Phobos został odkryty przez amerykaninaa A.Halla. Odkrycie tego obiektu nastąpiło 12 sierpnia 1887 roku. Dla porównania 10 sierpnia tego samego roku został odkryty brat Phobosa czyli Dejmos.
Nazwa księżyca ma pochodzenie mitologiczne. Phobos był jednym z synów Aresa (Marsa). Inne źródła historyczne przedstawiają Phobosa jako konia w zaprzęgu Aresa. Jedno jest pewne nazwa tego księżyca po grecku oznacza ?strach?.
Phobos krąży ruchem prostym wokół Marsa po nieco eliptycznej orbicie (mimośród e = 0,015) o NAJMNIEJSZEJ wśród wszystkich znanych dotąd księżyców półosi wielkiej a = 9.400 km. Masa księżyca jest mała - tyle co prawie 1,5 góry Giewomt.
Phobos jest najtrudniejszym do zaobserwowania obiektem w Układzie Słonecznym. Podczas wielkiej opozycji Marsa (pod koniec kwietnia) miał jasność 10 magnitudo.
Sam odkrywca w czasie opozycji marsa w 5 września 1877 roku nie mógł zaobserwować Phobosa.
Myślał że się pomylił lub majaczył. Gdy Hall tracił wiarę w to ze odkryje coś nowego, jego żona uparcie go podtrzymywała go na duchu i cięgle zachecala do obserwacji Marsa. Po paru latach Hall zobaczył Phobosa i potwierdził swoje obserwacje.

Phobos okrąża Marsa w czasie 7 godzin 39 minut. Powierzchnia księżyca jest pokryta pyłem. Ma rysy i kratery (największy z nich ma 10km średnicy). Phobos jest księżycem przez przypadek. Według większości naukowców Phobos został przechwycony przez Marsa. Siła grawitacyjna Marsa przyciąga do siebie Phobosa, więc za 100mln lat Phobos uderzy w swoją macierzystą planetę. Jako jedyny z księżyców Układu słonecznego znajduje się najbliżej swojej macierzystej planety (6000km od Marsa). Jest również najmniejszym księżycem układu słonecznego. Phobos porusza się po orbicie o promieniu mniejszym niż promień synchroniczny.


Phobos i Dejmos doskonale nadają się na bazy orbitalne, których zadaniami będą:
1. Serwis sztucznych satelitów Marsa.
2. Obsługa komunikacji na trasie: Mars- orbita- kosmos.
3. Budowa egzoatmosferycznych statków kosmicznych (o zasięgu międzyplanetarnym i międzygwiezdnym, czyli o dużej masie startowej).
4. Obsługa tychże statków.
5. Prowadzenie obserwacji astronomicznych.

Aby te zadania zostały spełnione niezbędne będą:
1. Miejscowe surowce do wykorzystania w bazach.
2. Stworzenie jakiejś znośnej grawitacji w obrębie baz orbitalnych.

Zdaję sobie sprawę, że względy ekonomiczne i technologiczne czynią powyższe plany realnymi w bliżej nie określonej przyszłości.
Księżyce Marsa są niezbyt interesujące. W przeciwieństwie do NTesla, uważam, że są całkowicie bezużyteczne.

Księżyce Marsa są niezbyt interesujące. W przeciwieństwie do NTesla, uważam, że są całkowicie bezużyteczne.

Moim zdaniem mylisz się. Tesla wie co mówi, takie punkty do zakotwiczenia jak marsjańskie księżyce to super sprawa. Są bardzo blisko powierzchni Marsa, (ok. 6tys km, dla porównania nasz Księżyc 384tyś) a więc z dostaniem się tam nie powinno być wielkiego problemu. Pozdrawiam


Genialny pomysł z wykorzystaniem księżyców Marsa na bazy przesiadkowe. Stworzenie znośnej grawitacji to osobny problem. Moim zdaniem jest to ogromne pole do popisu dla twórców jonowych silników rakietowych gdyż po umieszczeniu dwóch przeciwstawnie działających rozstawionych w skrajnych punktach obu globów silników może udało się by wymusić ich rotacje dzięki czemu uzyskalibyśmy namiastkę grawitacji
Według mnie agencje kosmiczne powinny bardzije szczegółowo zbadać obydwa księżyce Marsa. Phobosa możnaby wykorzystać do stworzenia trasy lotu Księżyc--> Phobos--> Mars. Dobrym wyjściem byłoby stworzenie tam bazy, z której mogłyby być wysyłane ekspedycje na Marsa, lub która służyłaby jako baza zastępcza wrazie zaistnienia na Marsie niekorzystnych warunków (np. gigantyczne burze piaskowe).
Ekspedycje Phobos - Mars to nadmiar komplikacji. Po co budować dwie bazy, skoro można tylko jedną? Pomysł z ewakuacją na jeden z księżyców w razie zagrożenia jest wart rozważenia, ale z drugiej strony - jeśli będziemy uciekać przed byle burzą piaskową, to czy zdołamy czegoś dokonać na Marsie?
W odleglejszej przyszłści Phobos mógłby być wykorzystany w celach turystycznych. Nie od dzisiaj istnieje przecież pomysł wybudowania windy na Księżyć lub jedną z asteroid. Według mnie Phobos nadaje się na stację docelwą takiej windy. Jeśli moglibyśmy zrealizwać połączenie Ziemia-Księżyc (400 tys. km.), to Mars-Phobos (6 tys. km.) nie byłoby żadnym problemem. Koszt budowy zwróciłby się napewno dzięki turystom.
A jeśli chodzi o burzę piaskową to jak narazie jest ona jednym z problemów stojących na przeszkodzie bezpiecznej podróży na Marsa. Taki piasek rzpędzony do dużych prędkości może zniszczyć niejedną powłokę ochronną oraz uszkodzić niejeden mechanizm
Więc, albo podejmujemy wyzwanie i stawiamy czoło burzom piaskowym, albo uciekamy. Myślę, że kwestią dyskusyjną nie jest to, czy są one bezpieczne, czy niebezpieczne, bo są niebezpieczne, tylko czy uda się z nimi poradzić. Jestem przekonany, że się uda.
Ja nawet nie myślę o uciekaniu, gdyż w ten sposób nie doszlibyśmy do niczego. Wiadomo, że misja na Marsa będzie bardzo niebezpieczna, ale chyba nie chcemy stracić ludzi, którzy wylądowali tam po raz pierwszy. Wszyscy muszą dołożyć jak największych starań, żeby ta misja była jak najbezpieczniejsza, trzeba zredukować możliwe przeszkody, którę będą mogły zagrozić misji. Może nie odrazu baza na Phobosie (chociaż taka powstanie napewno), ale jakieś zabezpieczenie trzeba będzie zastosować, np: mocniejsze powłoki.
Myślę, że godnie z duchem programu Mars Direct, który zakłada jak największe wykorzystanie tego, co Mars ma nam do zaoferowania - zastosowane będą osłony naturalne. Skały, jaskinie, w ostateczności przykrycie sprzętu piaskiem. Zabezpieczy to przynajmniej przed ziarenkami uderzającymi bezpośrednio w osłony.
Panowie rozmawiamy nie o ziemi! Wytrzymałośc naszych technologii jest dostosowana do warunków panujących na naszej planecie. Ciśnienie wywierane przez Marsjańskie Orkany przypomina leką bryzę. Ziarna piasku jakie są w stanie porwać mają wielkość ziemskiego kurzu. Nic nie rozbije osłon a kurz był, jest i będzie czy to na Ziemi czy na Marsie.
Ja się zgadzam z NTeslą to bardzo dobry pomysł, zupełnie jak w przypadku Księżyca. Mielibyśmy kolejny "punkt oparcia" w razie jakiejkolwiek draki (uszkodzenia bądź zniszczenia bazy marsjańskiej, czy innego problemu) Księżyce Marsa nie są bezużyteczne. Mogą odegrać bardzo dużą rolę w całej długiej Marsjańskiej misji.
W dzisiejszych czasach gdy światem rządzi ekonomia nie ma szans na budowę jakichkolwiek baz przeładunkowych, bo problem jest z bezpośrednią podróżą na marsa, z budową ISS (koszta) i budowa nawet namiastki stacji ISS na phobosie bedzie kosztem 100x większym. A bazy mogą być w początkowych okresach 'wkopywane' wglebę by wpoźniejszym okresie osiągnąć podziemną zabudowę w miare zagłębiania się w dół i osadzania piachu na górze. Lub budowa w małych kraterach i ich zasypanie.
Myślę że pomysły szanownego Tesli są świetne ale dotyczą raczej późnego etapu kolonizacji Marsa - po zasiedleniu jego powierzchni i osiągnięciu przez kolonistów samowystarczalności, ewentualnie z okresowymi dostawami co bardziej skomplikowanych komponentów z Ziemi.

Samo rozpoczęcie kolonizacji Marsa o wiele prościej przebiegnie z pominięciem księżyców.

Artur - szacuneczek. Od dawna uśmiecham się gdy słyszę pełne grozy opowieści o marsjańskich burzach piaskowych lub gdy oglądam ich dramatyczne hollywoodzkie wizje. Przecież jeśli gęstość ośrodka jest 100x mniejsza od naszej atmosfery to wiatr o prędkości 200 km/h ledwo byłby w stanie napiąć żagiel ziemskiej żaglówki czy osuszyć nam pot z czoła . Nie mówiąc o podrywaniu ziaren piasku z podłoża - to nie piasek ogranicza wtedy widoczność lecz pył o średnicy cząstek mniejszej od mąki.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • reszka.htw.pl
  • All right reserved.
    © Internet to potęga ÂŤ Obserwuję, myślę, piszę – serwis Goldenrose