ďťż

Podkarpacie

site
Internet to potęga « Obserwuję, myślę, piszę – serwis Goldenrose
Jednak nic nie pobije podjazdu pod Kalwarię Pacławską, w drugiej kolejności boczna droga za torami w prawo w Jaworniku Polskim, a potem to już 3 traski łagodniejsze, wszystkie zaczynają się na trasie z Rzeszowa do Dylągówki, pierwsza w Kielnarowej za kościółkiem i przystankiem w lewo, następne dwie prowadzą na Borówki


Oj tak jednak podjazd pod Kalwarię Pacławską to naprawdę wyzwanie.... Oj te dwa przełamania naprawdę dają po .... Ale za to jaka jest satysfakcja na górze... Bezcenne!!!

podjazd pod Kalwarię Pacławską to naprawdę wyzwanie....
Wy tam serio wyjeżdzacie rowerem? jeszcze po tylu kilometrach. Mi tam na nogach ciężko chociaż zawsze postój nad wiarem musi byc żeby odetchnąć
No tak się składa, że tak Miałam okazję już tam wyjechać dwa razy na rowerku Oj a jeśli chodzi o podjeżdżanie na rowerku to postój raczej jest tam niewskazany , bo później naprawdę bardzo ciężko ruszyć


A wyjeżdzamy...tylko na kolarkach ciężko, bo są inne, bardziej twarde przełożenia, gdyby tak o dwa ząbki więcej, to byłoby spoko.
Pamiętam jak pierwszym razem wybrałem się tam ze znajomymi, nie wiedziałem że jest aż tak stromo, juz na początku podjazdu daliśmy sobie za bardzo po garach a potem to rozpacz, gęsia skórka i siwo przed oczami, że o odechu nie wspomnę, miałem pulsometr, przekroczyłem wtedy dość wyrażnie swoje max tętno, zamiast 185
miałem równiusieńkie 200. Jest to jedyna górka, przed którą odczuwam respekt.
Rychu kręcisz ja jeszcze nie widziałem żebyś ty kiedykolwiek był zmęczony
Trzeba przyznać że podjazd pod Kalwarię Pacławską jest zabójczy ,jechałem tam tylko raz po deszczu na cienkich oponach i było cudownie,ale da się wyjechać spokojnie, a jaka satysfakcja ,pamiętam jak Panna ULA śmigała pod nią swą żółtą kolareczką i chyba nawet mnie wyprzedziła..... no ale zato mialem widoczki
Ja miałem okazje wyjeżdżać na Kalwarie już hmmm za pierwszym razem jak pojechałem miałem 12 lat i nie dałem rady ... za drugim razem wyjechałem za trzecim też za czwartym wyjechałem zjechałem i jeszcze raz wyjechałem a za piątym wyjechałem zjechałem wyjechałem zjechałem i jeszcze wyjechałem ( x3) ale ducha chciałem wyzionąć
Oj kolega wojtawka1, chyba się troszkę rozpędził i poleciał w samoreklame

Lorak o jakich Ty widoczkach mówisz?? Nie przypominam sobie, żebym Cię wyprzedziła, a skoro faktycznie tak było to pewnie jakiegoś powerade`a wypiłam
Ja bym pojechał pojeździć po Bieszczadach tam są świetne trasy na przykład z Leska do Leska cała Wielką Pętlą Bieszczadzką
Wojtek, szkoda że wracałeś z nami z Tarnobrzega (czy Tarnobrzegu?) w tamtym roku, złapałem megakryzys, pomimo że etap płaski. Rzadko jeżdziłem a jak już to od razu długie trasy. Zapytaj Andrzejka w jakim byłem stanie. Umówiliśmy sie w Rzeszowie na 7 czy 8 godzinę, a więc ja musiałem wyjechać nieco wcześniej. Obudziłem się chory, słaby i nie bardzo wiedziałem co robić. Wziąłem tabletki i o 9 postanowiłem że pojadę, w tym czasie reszta ekipy była już przed Nową Dębą, wiał dość silny niesprzyjający wiatr. Zrobiłem równo 100 km bez odpoczynku na 1 bidonie napoju tymbark. Powrót był straszny, mimo że z wiatrem, tak się zajechałem, że schudłem równe 4 kg, oczywiście odwodnienie organizmu, w Borku po raz 3 tak mi serce siadało, że pomimo chwilowego odpoczynku na przystanku, jego akcja wcale nie zwalniała. Leżałem do pierwszej w nocy i nie mogłem zasnąć a serce tłukło jakbym na budowie pracował. Tego nigdy nie zapomnę, Andrzej już chciał aby po mnie przyjechał brat samochodem, ale się uparłem że dojadę i tyle, zagryzłem zęby ale mnie to sił kosztowało.

[ Dodano: 2009-02-10, 21:42 ]

Oj tak jednak podjazd pod Kalwarię Pacławską to naprawdę wyzwanie....
Mam szczęście mieć rodzinke pod sama górą kalwarią. Co rpawda na rowerze nigdy nie wyjeżdzałem(nie przepadam za rowerami) ale faktycznie górka stanowi wyzwanie, nawet dla pieszych wędrowców. Jak szedłem z pielgrzymką z Przemyśla to po paru godzinach marszu miałem dosyć tej górki
Rychu racja zgadza się teraz to ja bym się na pewno nie wybrał w Bieszczady nie ma mowy. To co napisałeś jest święta racją ja też miałem takie przypadki i to nie jeden:) Dlatego dobra rada dla tych co zaczynają przygodę z rowerkiem żeby początki były spokojne a w końcówkach sezonu tak naprawdę można dopiero pokazać co się potrafi. i może powiedzieć coś Andrzej z którym byłem w Częstochowie ( od 6 do 19 zrobiliśmy 320 km bo miejscowi ludzi prowadzili skrótami, a powrót od 6 do 17 - 280 km )

Dodam jeszcze że jak dojechałem pod Jasną Górę to padałem a Andrzej pytał czy dali byśmy rade jeszcze w jeden dzień zrobić odcinek Rzeszów - Licheń dowalił ale szanuje go za to że jest mistrzem na naszych pielgrzymkach a do tego jedzie w mojej grupie :0 i jak ktoś nas wyprzedza to ja wysyłam naszego Andrzejka i on rozwiewa wątpliwości kto jest najlepszy
Podobno trasy w Ropczycach są bardzo malownicze i atrakcyjne
A dokładnie można się coś więcej dowiedzieć o tych Ropczyckich trasach ? Nie jeździłem tam zbyt często warto byłoby zwiedzić
Fixen, zgodzę się z Tobą w 100% Pokonałam tą "górkę" na rowerku ale także i pieszo kiedy witaliśmy naszych pielgrzymów, którzy właśnie dołączali się do nas w Kalwarii i powiem, że schodziło ( a nawet zbiegało ) się bardzo przyjemnie, ale jak trzeba było wrócić pod górkę to zaczęły się schody Ale powolutku powolutku i jakoś wyszłam, ale nie powiem puls chyba miałam z 200 na szczycie Ale mimo wszystko wyzwania są piękne!!
Ja też się zmęczyłem najbardziej jak wychodziłem za pierwszym razem na nogach ciągnąc rower ... to było straszne dla mnie.

A dokładnie można się coś więcej dowiedzieć o tych Ropczyckich trasach ? Nie jeździłem tam zbyt często warto było by zwiedzić
O na przykład taka trasa:
- Ropczyce-Mała Ropczyce
http://www.epodkarpacie.c...usection_id=201
- Ropczyce-kamionka-Ropczyce
http://www.epodkarpacie.c...usection_id=202
- Ropczyce - Gnojnica-Ropczyce
http://www.epodkarpacie.c...usection_id=200 .

Zresztą co wam będę wciskać kit, jak dla mnie w Ropczycach jest fajnie, ale pewnie są fajniejsze trasy, ja tam nie wiem, bo jeździłam tylko po ropczycach
Tu macie trasy w granicach całego podkarpacia:
http://www.epodkarpacie.c...ain_guide_id=31 .
Oj madzia666 te trasy to nie na moją kolarkę, jak dla mnie to tylko asfalt
Rychu samolubie ty masz dużo tras na kolarkę a ja na górala muszę szukać Ale szczerze powiem mało jeżdżę po trasach MTB raczej też po szosie ale wszystkie trasy nawet nie asfaltowe są tu mile widziane ... dziękuje

Oj madzia666 te trasy to nie na moją kolarkę, jak dla mnie to tylko asfalt
Ale na nieasfaltowych jest trudniej
trzeba sobie podnosić poprzeczkę!
hahahaha popieram święte słowa oni tylko na tych kolarkach na łatwiznę by szli rowerkami MTB jeździ się po asfalcie to co kolarka w teren nie pojedzie - boją się
Piękną trasę można zrobić jadąc z Rzeszowa przez Boguchwałę, Babice, Czudec (ładny
podjazd) Niechobrz, Racławówkę, Kielanówke do Rzeszowa ok 50 km. Warto!
Ja sie podpisuje pod tą trasą jest bardzo fajna Ma góreczki ale nie ogromne i długość odpowiednia na trening Sam miałem okazje nią jeździć
Cóż, każdy ma różne gusty, nie idę na łatwiznę, po prostu lubię prędkość, lekkość. Jazda po bezdrożach mnie nie fascynuje. Ale miałem sytuację gdy góral nawet w terenie szutrowatym i leśnym nie miał z kolarką szans, oczywiście dużo zależy od kondycji i rodzaju nawierzchni, gdy nie ma zbyt grubej ziarnistości lub mokrej trawy oraz zbyt dużych pagórków, bo wiadomo inne przełożenia to szosowy się zbiera. Mój kolega raz pojechał swoją kolarką na zawody MTB, nie pamiętam jakiej kategorii że go tam z takim sprzętem dopuścili, na trasie wypracował sobie konkretną przewagę, jednak dopadł go pech- kapeć. Jednakże z drugiej strony chylę czoła przed amatorami leśno- błotnych wypadów. Raz miałem okazję jechać sobie rowerkiem z Rzeszowa ze znajomymi gdy w pewnym momencie wyprzedził nas na Białej gość na góralu. Fakt że jest tam delikatnie z górki i było delikatnie z wiatrem, siadłem mu na koło i chciałem sprawdzić jak długo w tym tempie wytrzyma. Jakie było moje zdumienie gdy tak jechaliśmy sobie 43 km/h do Tyczyna, bo potem skręcił w miasto, byłem pod wrażeniem.

[ Dodano: 2009-02-11, 12:36 ]
Cała trasa to asfaltówka no 200 m szutrówki. Po podjeździe w Czudcu tylko szybkość
(zjazd w Niechobrzu ) i lekkość (perspektywa dojazdu do Rzeszowa)
madzia666, Ci którzy jeżdżą na kolarkach podnoszą sobie poprzeczkę w inny sposób po prostu każdy lubi co innego A co do tego czy na asfaltowych czy na nieasfaltowych jest ciężej czy łatwiej mogą powiedzieć jedynie osoby, które jeżdżą na takich i na takich!!! Wydaję mi się, że w kolarkach i w MTB całkowicie inne rzeczy się liczą i ma się całkiem inne cele

A pan wojtawka1, tak się zgadza z koleżanką, ale już dawno dawno go nie widziałam w terenie Czyżby szedł na łatwiznę?? a co do tego czy się boimy to sam dobrze wiesz, że musieliśmy się zmierzyć już parę razy na pielgrzymkach z drogami "nieasfaltowymi" w ekstremalnych warunkach Więc się nie boimy!!!
Nie no ja jestem zdania że w terenie jeździ się dużo trudniej. Przyznaje bez bicia że rzadko można mnie spotkać w lasach itd ale bardzo lubię Nie ma chyba trasy asfaltowej która sprawia mi tyle przyjemności co spokojna przejażdżka po lesie Chociaż wiecie co jest jedna którą uwielbiam Rzeszów - Odrzykoń piękne tereny cudowne podjazdy aż się chce pedałować.
Nie no Wojtuś ja sobie oczywiście żartowałam a co do tego, gdzie się jeździ trudniej to nie mogę się wypowiadać, bo w terenie nie jeźdzę !!! Chciałam po prostu troszkę obronić śmigających na kolarkach, bo naskoczyliście na nas
A jest jeszcze taka wyzywająca trasa rowerowa przez Albigową, Dylągówke i dalej dalej wyjeżdża się nad Sanem a w cieple dni popluskać się w sanie i wracać z powrotem jest całkiem przyjemne
a Wojtek jadąc po drodze nie wstąpił do znajomego
Rychu nawet tak nie mów bo nieraz myślałem nad tym i ja nie wiem gdzie ty mieszkasz ale zobaczysz w tym sezonie to wjadę ci z rowerem do domu Ludziska kto ze mną jedzie
Zaaapraszam, jakby co to zaraz podam nr na komórę, gdyby nie było sygnału to Wojtku wiesz jaka może być tego przyczyna?
Mieszkam w centrum, tyrknij jak będziesz jechał albo najlepiej dzień wcześniej to się zgadamy, pokażę Ci fajne traski
Telefon zapisany teraz tylko czekam na wyjazd do Hyznego
a ja czekam na Wojtka z ekipą
Rychu a masz może jakieś nowe wiersze rowerowe albo piosenki? Może podzieliłbyś się z nami swoimi nowościami Może coś zapowiadającego sezon <prosi>
Szczerze, teraz muza i wiersze poszły na bok, zainteresowań nie zmieniłem, tylko inne rzeczy wyszły na pierwszy plan, ale może coś napiszę nowego lub jak znajdę w "archiwum" to zamieszczę.
Ok dziękuję Rysiu
Był ktoś może na trasie rowerowej w Husowie ? Ciężko się jedzie ? Chciałbym się wybrać tylko nie wiem czy dam rade podobno jest jakiś spory podjazd pod górke Jak wygląda ta trasa ?
Trasa jest bardzo przyjemna - mówisz chyba o tej "szlakiem przydrożnych krzyży i kapliczek" ? Jest jeden podjazd pamiętam taki dosyć dosyć .. trasa ogólnie jest z podjazdami bo wiadomo że to są tereny mocno pofalowane - dasz rade ... powoli do celu
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • reszka.htw.pl
  • All right reserved.
    © Internet to potęga ÂŤ Obserwuję, myślę, piszę – serwis Goldenrose