ďťż

Scena w rynku

site
Internet to potęga « Obserwuję, myślę, piszę – serwis Goldenrose
Estrada w rzeszowskim Rynku miała się pojawiać tylko przy okazji okolicznościowych imprez - takie były ustalenia pomiędzy miastem a konserwatorem zabytków. Zanosi się jednak na to, że ten "mebel" będzie gościł w Rynku na stałe.

Co myslicie o scenie na naszym rzeszowskim rynku?


mi tam sie podoba przede wszystkim polozona jest lepiej niz wczesniejsze rozkladane, z fantazja

byle tylko grali tam cos uczciwego :|
i zeby nie stala na darmo
co do tej sceny ? slyvester w tym roku bedzie na rynku ? czy znowu gdzies na jakims podpromiu czy plantach ?


na rynku, dlatego scena nie zostanie rozebrana w grudniu
Przecież ta scena zasłania pół rynku!!!
jesli miala by stac na stale, to...chała!
ma byc sciagana, ale teraz nie rozbiora bo 14 jest odbior, pozniej sie nie oplaca bo sylwester, po sylwku tez nie rozbiora bo chyba 12 styznia WOŚP itd...
mi sie podoba, zreszta zalezy co by mialo byc na jej miejscu...pamietacie, ze kiedys w zimie bylo tam lodowisko?
Jesli nie będzie demontowana to zostanie złamana umowa, bo warunkiem pwostania sceny był jej demontaż gdy nie bedzie używana
czepiacie się, jest lepiej ustawiona od poprzedniej, lepiej sie prezentuje. Na prawde dobrze to wyglada
wygląda na wpadkę Ferenca (a lepiej zajść świadomie:))

[b]
Rzeszów wybrał najdroższą estradę[/b]
Na Rynku w Rzeszowie od miesiąca stoi estrada, za którą miasto zapłaciło 637 tys. zł. To znacznie więcej niż wyceniły swoje wyroby inni producenci estrad.

W przetargu wzięła udział tylko jedna firma: Tuchler - Polska z Warszawy. Jako jedyna musiała wygrać. I wygrała.

Jak doszło do zakupu estrady? Najpierw Wydział Gospodarki Komunalnej i Inwestycji Urzędu Miasta zamówił u architekta Krzysztofa Popińskiego z Warszawy projekt i specyfikację techniczną estrady. Specyfikacja jest tak dokładna, że zawiera wymiary poszczególnych elementów estrady z dokładnością do setnej części centymetra.

- Istnieje kilka systemów budowy estrad. Dokonaliśmy wyboru jednego z nich. To system optymalny. - wyjaśnia architekt Popiński - W ten system może wpisać się kilku producentów.

W swym opracowaniu arch. K. Popiński (z zespołem) nie wyjaśnia, jakimi kryteriami kierował się przy dokonywaniu wyboru i dlaczego wybrany przez niego system ma być dla Rzeszowa najlepszy. Tym samym ograniczył kompetencje komisji przetargowej. A przecież to ona miała wybierać optymalny system i najtańszego producenta. Komisja nie protestowała. Opracowanie warszawskiego architekta przyjęła i zapłaciła mu 13, 3 tys. zł.

W przetargu tylko jedna firma

Opracowanie zostało zamieszczone w Internecie w Specyfikacji Istotnych Warunków Zamówienia. Był to załącznik do ogłoszenia (z dnia 7.08. br.) o przetargu nieograniczonym na estradę dla rzeszowskiego Rynku. Do przetargu zgłosiła się tylko jedna firma: Tuchler Polska Technika Estradowa i Tekstylia Sp. z o.o. z Warszawy. Przetarg rozstrzygnięto: wygrał Tuchler. Nikt inny nie "wpisał się” w wybrany przez arch. K. Popińskiego system. Dlaczego w takim razie przetargu nie unieważniono?

Marek Rejman, dyrektor Wydziału Zamówień Publicznych UM wyjaśnił nam powołując się na ustawę o zamówieniach publicznych (Art. 93 pkt. 1.1.):
- W przetargu nieograniczonym wystarczy jedna ważna oferta. Dlatego przetarg został rozstrzygnięty.

Na pytanie czy komisja przetargowa nie czuła się ograniczona bardzo szczegółowym opracowaniem arch. K. Popińskiego Urszula Kukulska, przewodnicząca komisji i dyrektor Wydziału Gospodarki Komunalnej i Inwestycji UM odpowiedziała: - Po ogłoszeniu przetargu nie było żadnych protestów ze strony producentów estrad. Jego warunki uznaliśmy za sformułowane prawidłowo.

- Kto oprotestuje przetarg, nie ma później szans na jego wygranie - powiedział mi jeden z producentów, zastrzegając nazwisko do wiadomości redakcji.

Estrady wyrabia w Polsce kilkunastu producentów. Oprócz nich, swoje wyroby oferują w naszym kraju firmy zagraniczne. Dlaczego żadna z nich nie zgłosiła się do rzeszowskiego przetargu?

- Bo już na pierwszy rzut oka było widać, że warunki zamówienia sformułowano pod konkretną firmę - mówi wspomniany anonimowy producent.

Przyjmijmy, że mówił nieprawdę i że kierowała nim wyłącznie zawodowa zawiść wobec zwycięskiego konkurenta. Nie sposób jednak pominąć pytania:

*
Maciej Chłodnicki, rzecznik prezydenta Tadeusza Ferenca: - Pan prezydent z całą odpowiedzialnością stwierdził, że przetarg na estradę został przeprowadzony z wszelkimi wymogami prawa. Wszystkie procedury zostały zachowane.
637 tys. zł za estradę to dużo czy mało?

Podając się za przedsiębiorcę z branży rozrywkowej poprosiłem kilka firm z kraju i jedyną z regionu o skalkulowanie kosztów estrady takiej jak ta, która stoi na Rynku w Rzeszowie. Ma ona 132 m. kw. powierzchni, sześć słupów podtrzymujących dach oraz sześć elektrycznych wyciągarek (do podnoszenia dachu) ze sterownikiem, który koordynuje ich pracę. Konstrukcja estrady jest wykonana z aluminium, a podłoga z płyty wodoodpornej antypoślizgowej. Pytałem również czy estrady mają wymagane atesty bezpieczeństwa. Oto wyniki:

Nazwa firmy - cena estrady:
Lumex Bolesławiec - 439 tys. zł
MOTT Niemcy - 400 tys. zł
WAMAT Podleszany - 390 tys. zł
BSC Warszawa - 376 tys. zł
Athletic Kluczbork - 350 tys. zł
Profit 2000 Gdańsk - 340 tys.

Wszystkie firmy podały swoje ceny z 22-procentowym VAT-em. Większość z nich podkreślała, że podane ceny są do negocjacji. Istnieje możliwość otrzymania 5 - 15 proc. upustu - zachęcali do rozmów.

W Jarosławiu zapłacili mniej

Estradę można kupić jeszcze taniej: za niecałe 178 tys. zł. Tyle zapłacił Urząd Miasta w Jarosławiu. Jej scena ma 120 m. kw. powierzchni i nowoczesną, lekką konstrukcję z zadaszeniem. Różnica w cenie pochodzi stąd, że dach jest podciągany i opuszczany ręcznie. Komplet wyciągarek elektrycznych ze sterownikiem to wydatek rzędu 80 tys. zł. Wyciągarki ręczne kosztują tylko ok. 5 tys. zł. Tych tańszych używają nawet profesjonaliści z branży rozrywkowej, bo są proste w obsłudze i niezawodne.

W przetargu na estradę dla Jarosławia wzięło udział sześć firm. Urząd Miasta nie zamawiał u architektów czy inżynierów żadnych projektów ani szczegółowych specyfikacji - poinformowała Nowiny Zofia Krzanowska, rzecznik prasowy burmistrza.

- Rzeszowska estrada będzie stała na Rynku przez cały rok. Jej scena ma stale tętnić imprezami - zapowiedział prezydent Rzeszowa Tadeusz Ferenc, abstrahując od strefy klimatycznej w jakiej leży miasto i przemilczając sprzeciw konserwatora zabytków Zbigniewa Juchy.

A w innych miastach?

W Jarosławiu estrada stoi tylko w sezonie letnim w czasie kilkunastu imprez. Później jest rozbierana w ciągu 24 godzin (W Jarosławiu składanie i rozbieranie estrady zlecono firmie MAPA2 za 2800 zł. W Rzeszowie "Estrada Rzeszowska” zrobi to za 7 tys. zł plus 1,5 tys. zł kosztów transportu.)

W Krośnie miasto nie ma własnej estrady. Bardziej opłaca się ją wynająć na konkretne imprezy (za 8 - 12 tys. zł). Jest ich raptem do 2 rocznie na Rynku plus tyle samo na stadionie. Przemyska scena ma 11 lat. Staje na rynku na 2 - 3 tygodnie w lecie. Oprócz tego jest rozkładana na Sylwestra i na finał WOŚP. Miasto nie stać na kupno nowej (jej koszt obliczono na 100 tys. zł). W Tarnobrzegu estrada staje na Rynku na 2 - 3 dni w roku. Inne imprezy plenerowe (w tym najważniejsze - Dni Miasta) odbywają się na błoniach nad Wisłą.

- Chcemy zaoszczędzić mieszkańcom hałasu - wyjaśnił rzecznik Józef Michalik.
Co rzeszowskie instytucje kulturalne mają do zaoferowania, aby estrada - zgodnie z dyrektywą prezydenta Ferenca - przez cały rok tętniła życiem? Niewiele.

Nie ma pomysłu na estradę

- Nie mam programu pod tę estradę. Najwyżej tygodniowy zestaw imprez towarzyszących Światowemu Festiwalowi Zespołów Polonijnych - przyznaje Marek Jastrzębski, dyrektor WDK. Wyjaśnia, że statutowym obowiązkiem WDK jest organizowanie imprez w całym województwie i w swojej siedzibie - a nie specjalnie na Rynku.

Teatr "Maska” przewiduje, że na estradzie może pokazać 2 - 3 spektakle (po 3 - 4 przedstawienia każdego) w roku. Będzie tam widowisko plenerowe "W krainie Elfoludków” - powiedział dyr. Antoni Borek.

Teatr im. Siemaszkowej mógłby pokazać na estradzie jeden spektakl "Deballage” Józefa Szajny. Dyrektorowi Przemysławowi Tejkowskiemu marzą się spektakle w podziemnej trasie turystycznej. Mogłyby się one zaczynać się lub kończyć na estradzie. Tylko kto je zasponsoruje?

Nawet po dopisaniu propozycji kolejnych instytucji kulturalnych to trochę mało jak na całoroczny kalendarz imprez.

Więc po jaką cholerę było tę estradę kupować i to za takie pieniądze?

Antoni Adamski


www.nowiny24.pl/
jak zwykle dziennikarze wyciagna cos zeby narobic szumu i sprzedac swoja gazetke. Takim sposobem wszystkie przetargi w Polsce sa przeplacone i nieoplacalne...
po to są żeby wyciągać afery i je oczywiście sztucznie naciągać. Kwestia tego jak kto do tego podchodzi, bo jak nastawienie typu: "oni kłamią" (co wg. mnie nie ma sensu) to dla takiej osoby wszytsko będzie złe i nie dobre i nastawione na dolary. Trzeba pamiętać że czasem gazety doszukują się prawdziwych oszustw!
Jak z perspektywy czasu oceniacie Scene w Rynku, pdoba się Wam?

Ja już do niej rpzywykłam i myślę że fajnie sie komponuje
Ja też się przyzwyczaiłam i nawet mi się podoba
kwestia przyzwyczajenia mogło by być lepiej ale ważne że jest
Kiedy ostatnio działo się cos na tej scenie?
Heh w sylwestra koncert będzie
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • reszka.htw.pl
  • All right reserved.
    © Internet to potęga ÂŤ Obserwuję, myślę, piszę – serwis Goldenrose