ďťż

czy czujesz się bezpiecznie na swoim osiedlu (w Rzeszowie)?

site
Internet to potęga « Obserwuję, myślę, piszę – serwis Goldenrose
nie wiem czy taki temat już gdzieś się pojawił... szukałam, ale jakoś nie przekopałam się przez ten ogrom ;) w razie czego proszę bardziej zorientowanego moda o przeklejenie tematu :P
wydaje mi się, że coraz gorzej jest z bezpieczeństwem chociażby na moim osiedlu (Piastów)... w tamtym tygodniu najazd grupki resoviaków, którzy zrobili wielki raban w parku tłukąc wszystkie latarnie i robić bejsbolową masakrę na czele ze "stalowcami"...
później niedzielną sielankę, zaraz po 12:00 przerwała kolejna bójka "stalowców" przeciwko "resoviakowi" - przyznaję, że nigdy nie widziałam takiej brutalności i agresji... takie zachowanie widziałam tylko w filmach...
robi się cieplej, dzień staje się dłuższy i zapewne będzie jeszcze gorzej, jeżeli chodzi o różnych zboczeńców... a przyznam, że mam już dość "uciekania"... bo wcale nie trzeba być atrakcyjnym i kuszącym los, żeby taki się przyczepił.

jak jest u Was na osiedlach? czujecie się bezpiecznie przechodząc o 20:00 czy nawet o 12:00 w południe? jak oceniacie bezpieczeństwo w Rzeszowie?

bo ja szczerze zastanawiam się nad kupieniem gazu czy nawet paralizatora :P


Na Staroniwie czy Gwardzistów czuje się zupełnie bezpiecznie, chociaż zdaje sobie sprawę ze sporych ilości kiboli, którzy potrafią rzucić się na człowieka za to, że się na nich popatrzył. Wydaje mi się jednak, że najbardziej zagrożeni są Ci którzy tego chcą, czyli bywalcy meczów, których jedyną rozrywką są bójki, wyzwiska itp.

Inna sprawa to to, że zawsze istnieje zagrożenie ataku przez jakiegoś psychopatę, ale gdybyśmy mieli bać się takich rzeczy na co dzień to obawiam się, że spora grupa ludzi w ogóle by domów nie opuszczała.
Pobitno, Wilkowyja - w zasadzie wszystkich w moim przedziale wiekowym znam (przynajmniej z widzenia), a więc u siebie na osiedlu czuję się bezpiecznie. Poza tym wiem gdzie może być niebezpiecznie i których miejsc unikać.
Jeśli chodzi o "kibiców" to zagrożeni są raczej oni. W większości wiedzą kto się w to bawi i takie "najazdy" nie są kierowane w przechodniów. Chociaż bywały przypadki, że też normalni ludzie obrywali.

M.in. dlatego warto trenować różne systemy samoobrony, sztuki walki albo po prostu kupić sobie ww. przedmioty. Minus tego jest taki, że działają one przeciwko jednej, ewentualnie kilku osobom (np. zboczeniec, żul, bezdomny, wieśniak). Z "kibicami" jest inna bajka. Zazwyczaj są to wytrenowane osoby, które potrafią się bić i dużo trudniej jest się przed nimi obronić.

PS. Nie lubię tej użytkowniczki negatio! Zawsze pisze tą pomniejszoną czcionką i się muszę wpatrywać!

PS. Nie lubię tej użytkowniczki negatio! Zawsze pisze tą pomniejszoną czcionką i się muszę wpatrywać!

hehe nie wiem, od zawsze na forach używam takiej wielkości (11) no, ale jeżeli tak masz cierpieć, to specjalnie dla Ciebie będę używać tej domyślnej czcionki


U mnie (Słocina) jeszcze nigdy nie spotkałam się z jakimikolwiek objawami agresji, ostatnio tylko jacyś pseudokibice pomaziali sprejami jeden z budynków

Ale często boję się np. jak mama wraca późno z pracy (krakowska południe) - kiedyś jakieś wyrostki ją zaczepiały, a kiedyś to nawet była świadkiem jak jakiś chłopak wyrwał kobiecie torebkę i zawiadamiała policję...
Mieszka I - czuję się bezpiecznie
KRN, Baranówki - tu już nie koniecznie
KRN nie jest znów tak niebezpieczny...
Chociaż gównażerii trochę tu jest.
Na szczęście nie miałem przyjemności spotkać tamtejszych tubylców Ale nie jeden qmpel tak Idąc tamtędy czuje się tak jakoś nieswojo
W dzień się czuje bezpiecznie a po 22 nie chodzę po ulicach.
Na krakowskiej czuje się bezpiecznie, mimo że kiedyś próbowano mnie pobić pod moim blokiem. No ale był to pijacki wybryk jakiegoś kolesia, który mógł mi się zdarzyć wszędzie.

Ogólnie dużo chodzę po Rzeszowie po wszystkich osiedlach i nie zdarzyło mi się jeszcze żebym uciekał. Jedynie przy okazji Dni osiedla Baranówka wole się zawsze wcześniej ewakuować.

Teraz pomieszkuję trochę w Krakowie i tutaj się czuję trochę mniej bezpiecznie, no ale to kwestia rozpoznania terenu Chociaż ostatnio niemal pod samym blokiem jeden gość leżał nieprzytomny a "pilnowało" go dwóch dużych łysych panów
W nocy czuje się wszędzie zagrożona. W dzień niemal wszędzie bezpiecznie.
Mieszka I. Ogólnie nawet o tym nie myśle. Był taki okres, że były organizowane "wjazdy" i sie człowiek musiał trochę nabiegać. Niemal codziennie miałem okazje sprint poćwiczyć . Ale to było z 5 lat temu. Obecnie jedno z najspokojniejszych osiedli. Właściwie nic sie nie dzieje.
Ja się czuję bezpiecznie i nie zamierzam się wyposażać w żadne sprzęty bo jestem zdania, że w chwili paniki i podwyższonego stresu albo tego nie użyje albo zrobię to źle i jeszcze sama sobie krzywdę zrobię.
Ja się czuje bezpiecznie o każdej porze
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • reszka.htw.pl
  • All right reserved.
    © Internet to potęga ÂŤ Obserwuję, myślę, piszę – serwis Goldenrose