ďťż

Gen.Karol Świerczewski "Walter"-bohater?...

site
Internet to potęga « Obserwuję, myślę, piszę – serwis Goldenrose
Taki oto tekst o owym "bohaterze" znalazłem na jednej ze stron internetowych.Pozwalam go sobie przytoczyć gdyż wydaje mi się najbardzej prawdopodony.

28 marca 1947 Śmierć gen. Karola Świerczewskiego – Waltera.
Jedną z najpopularniejszych osób, otaczaną swoistym kultem w komunistycznej Polsce, był gen. Karol Świerczewski „Walter”. Swoją legendę zawdzięczał przede wszystkim ... swojej śmierci, podczas wizytacji stacjonujących w Bieszczadach jednostek Wojsk Ochrony Pogranicza. Według oficjalnej wersji wydarzeń, gen „Walter” zginął w zasadzce zorganizowanej przez sotnię Bira” (oddział Ukraińskiej Powstańczej Armii) pod wsią Jabłonki koło Baligordu w zachodnich Bieszczadach. Szczegółowe okoliczności jego śmierci nie zostały wyjaśnione do dzisiaj. Zastawiające były np. względnie mały straty po stronie ostrzelanego przez upowców oddziału LWP. W cztery dni później, przejeżdżający tą samą trasą, 32- osobowy oddział WOP-u stracił w zasadzce aż 30 żołnierzy! Zabójstwo gen. „Waltera” wywołało ogólnokrajowy wstrząs opinii publicznej. Już następnego dnia po śmierci został odznaczony Orderem Virituti Militari I Klasy, a jego imieniem nazwano ulicę, na której się urodził. Z wielką pompą odbył się 1 kwietnia pogrzeb, na który przybyli przedstawiciele najwyższych władz. W okresie PRL postać gen. Świeczewskiego otaczana była niebywałym kultem. Jego imię nosiły liczne ulice, place, szkoły ( w Łomży SP Nr 3) i fabryki. Co ciekawe jego kult nie był wyłączną własnością komunistów, ale przeniknął głęboko do świadomości społecznej. Kiedy w 1987 roku zrobiono ankietę na najwybitniejszego Polaka, Świerczewski uplasował się na dziewiątym miejscu i na czwartym wśród Polaków żyjących w XX wieku. Pozytywna opinia zaczęła się kruszyć dopiero po 1989 roku. Wśród historyków dominuje obecnie opinia, że Świerczewski był przede wszystkim internacjonalistycznie nastawionym komunistą, dla którego Polska nie miała większego znaczenia. Najlepiej świadczy o tym fakt, że w wojnie polsko-bolszewickiej 1920 roku walczył po stronie ... radzieckiej. Wstrząsającym odkryciem było ujawnienie, że jako dowódca 2 armii WP rutynowo zatwierdzał wyroki śmierci, które sądy polowe wydawały na byłych żołnierzy AK. W ten sposób z jednego z największych bohaterów narodowych stał się jednym z komunistycznych zbrodniarzy. Prawdziwą natomiast okazała się najbardziej – zdawałoby się – fantastyczna legenda o gen. Świerczewskim, odzwierciedlona w tytule książki Janiny Broniewskiej „O człowieku, który się kulom nie kłaniał”. Istotnie bowiem gen. Świerczewski, będąc nałogowym alkoholikiem, w stanie całkowitego upojenia, opuszczał – nieświadomie – okopy, narażając się tym samym na śmierć.

Chciałbym jeszcze dodać do tego, że twierdziło się wówczas i twierdzi gdzie niegdzie do dziś,że Świerczewski padł ofiarą własnego pijaństwa.
Podobno feralnego dnia Świerczewski był tak pijany,że gdy wpadł w zasadzkę nie był w stanie określić co się właściwie dzieje.Mówiono potem że gdy padły pierwsze strzały generał wytoczył się ze samochodu - stanął na chwiejących się nagach i próbował dobyć broni.Nie reagował o ogóle na nawoływania żołnierzy z ochrony,aby się ukrył.Kolejne strzały raniły go ciężko i w wyniku tychże odniesionych ran zmarł na miejscu.

Legend "o człowieku który się kulom nie kłaniał" było jeszcze potem wiele.
A jakie jest wasze zdanie?
- przypadek?
- zaplanowane morderstwo?
- a może jeszcze inne aspekty?


jest takie miasto, które wciąż uważa go za bohatera - nie zlikwidowano jego pomnika
A no właśnmie ....ten "nasz" sentyment do tzw."bohaterów".O tym by można było również książkę napisać i to nie jedną.
Weżmy chociażby "sławną kryształową postać" marszałaka Polski "Roli" Rzymierskiego.Ten głośny "kult" wokół jego postaci trwał dopuy,dopóki nie okazało się że niewiele różnił się od "Waltera" Świerczewskiego".Tyle że ponoć mniej pił.
Musimy być swego rodzaju bohaterem narodowym skoro jego podobizna widniała kiedys na polskich banknotach.....teraz na poważnie.Napewno nie był dla nas herosem pokroju Traugutta czy Kościuszki.Został wzniesiony na piedestał przez ówczesne władze,a jego śmierć nie była wg.mnie niczym szczególnym,wielu prostych żołnierzy zgineło w walce z ukraińcami i to w wiele okrutniejszy sposób.GEnerał Swierczewski może i zginął jako żołnierz i nie przez przypadek czy podstęp lecz nie należy jej taraktować jako symboliki ''miłości do ojczyzny'' czy poświęcenia.


Witam

"Waltera" z pewnością nie można uznać za bohatera. W końcu jego błędy w dowodzeniu w czasie bitwy drezdeńskiej (tudzież budziszyńskiej) kosztowały życie tysięcy żołnierzy II Armii WP. Świerczewskiego jako bohatera wykreowała Władza Ludowa, gdyż poniósł on męczeńską śmierć dla dobra Komunizmu. Zastanawiające są same okoliczności jego śmierci (w czasie zasadzki zginęło poza nim tylko 4 żołnierzy LWP, podczas gdy kilka dni później wystrzelany został prawie cały pluton WOP, różne są relacje świadków), tak więc - czy zabiło go UB?
jaką męczeńską śmierć?
Witam

Męczeńską dla komunizmu - zginął od kuli ukraińskich faszystów, jak to przedstawiała propaganda PRL. Z resztą on się "kulom nie kłaniał" (ponoć po pijanemu chodził po linii ognia...). A więc idealny kandydat na męczennika - dobry komunista, walczący z faszystami, zginął w podstępnej zasadzce...

Pozdrawiam!
W muzeum Wojska Polskiego w Warszawie znajduje się płaszcz generała "Waltera" który miał na sobie podczas zamachu. Widac wyraźnie że jest w nim dziura którą pozostawił bagnet a nie kula. Do walki wręcz z zamachowcami z UPA nie doszło, raczej ktoś z obstawy musiał ugodzic gen. Świerczewskiego bagnetem.

Na krótko przed zamachem, generał Świerczewski został wezwany do Moskwy przed oblicze towarzysza Stalina. Stalin zaproponował generałowi objęcie Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego, "Walter" odmówił a Stalinowi się nie odmawia.

Inny ślad zamachu to fakt wyjazdu Świerczewskiego do Moskwy, który mocno zaniepokoił Radkiewicza-szefa resortu Bezpieczeństwa Publicznego. Mógł poczuc się zagrożony.
W MWP znajdują się również "zaszczane gacie" tego bohatera, które miał na sobie w chwili śmierci. Jest tam również jego zastawa stołowa tzn. karafka i kieliszki do wódki. Wiadomo jest że dowódcą był fatalnym. W 1941 r. wygubił dowodzoną przez siebie dywizję.Został przez dowództwo odsunięty na jakieś nieliniowe stanowisko. Dlaczego nie został rozstrzelany? I jak mu się udało uniknąć stalinowskich czystek? Do tego po powrocie z Hiszpanii awansował. Miał chyba niezłe chody w NKWD? No i taki typ dowodzi póżniej polskim związkiem taktycznym.

W muzeum Wojska Polskiego w Warszawie znajduje się płaszcz generała "Waltera" który miał na sobie podczas zamachu. Widac wyraźnie że jest w nim dziura którą pozostawił bagnet a nie kula. Do walki wręcz z zamachowcami z UPA nie doszło, raczej ktoś z obstawy musiał ugodzic gen. Świerczewskiego bagnetem.
Boże, znów prof. Wieczorkiewicz forever To on odkrył, że czwórgraniasty otwór w płaszczu pochodzi od bagnetu radzieckiego
Ale konia z rzędem temu kto pokaze mi takowy bagnet.
To była dziura od rykoszetu prawdopodobnie lub odłamku granatu.
I po co u licha mieli go kłóć bagnetem skoro wystarczył strzał w plecy? I tak nikt by nie zwrócił uwagi.
Zresztą chyba nawet sami UPO-wcy nie wiedzieli na kogo się zaczaili.
niedawno przeczytałem, że zamek cesarski Wilhelma ocalał właśnie dzięki Świerczewskiemu. Kiedy Poznań został zajęty przez wojsko, zaczęto organizować życie "pruskiego" miasta, do Świerczewskiego miała przybyć delegacja aktywu partyjnego, żądając wysadzenia zamku jako symbolu niemieckiego okupanta. Świerczewski zamku nie wysadził. Trudno jednak mówić, że zależało mu na ochronie kultury. Powód był bardziej prozaiczny - nie miał wystarczającej ilości ładunków wybuchowych, by to zrobić
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • reszka.htw.pl
  • All right reserved.
    © Internet to potęga ÂŤ Obserwuję, myślę, piszę – serwis Goldenrose