Internet to potÄga ÂŤ ObserwujÄ, myĹlÄ, piszÄ â serwis Goldenrose
Obywatel Niemiec, który został odnaleziony w pobliskiej stodole w stercie słomy, wyskoczył dziś po południu ze szpitalnego okna - podał portal gazeta.pl. Zginął na miejscu.Sprawa jest przedziwna. Prokurator podejmie decyzję, czy wezwiemy na przesłuchanie żonę Niemca. Wiemy, że mężczyzna przebywał w Polsce od tygodnia. Z Wrocławia dojechał na Podkarpacie i się zgubił - mówi Mariusz Stanio z policji w Łańcucie.
Kilka dni wczesniej terenowy mercedes zawieszony na skarpie nad Wisłokiem wzbudził uzasadniony niepokój mieszkańca jednej z okolicznych miejscowości. Poinformował o tym niezwłocznie policję, a przeprowadzone na miejscu oględziny samochodu jeszcze wzmogły uczucie niepokoju, ponieważ samochód nie był zamknięty, wewnątrz znajdowały się kluczyki, natomiast poniżej pojazdu, na brzegu rzeki leżały części odzieży i buty. Natychmiast rozpoczęto poszukiwania kierowcy. Sprowadzono przewodnika z psem tropiącym z KMP Rzeszów, przybyli też strażacy z pobliskich jednostek ochotniczych straży pożarnych. Niestety, pies nie podjął tropu. Penetracja okolicznego terenu oraz rzeki z wykorzystaniem łodzi nie dała żadnego efektu.
Równolegle z poszukiwaniami policjanci ustalali okoliczności, w jakich samochód znalazł się nad rzeką. Okazało się, że taki samochód był widziany poprzedniego dnia wieczorem na polnych drogach. W sobotę przed południem widziany był obcy mężczyzna idący od rzeki w stronę wioski.
Po godzinie 17.00 jeden z mieszkańców zadzwonił na policję z kolejną niepokojącą informacją. Jak wynikało ze zgłoszenia, w stodole znalazł zwłoki mężczyzny.
Policjanci z posterunku w Białobrzegach, którzy zostali alarmowo wezwani do służby, pojechali we wskazane miejsce i odnaleźli, mocno, co prawda wychłodzonego i osłabionego, ale na szczęście żywego obywatela Niemiec, właściciela mercedesa. Został on przewieziony do szpitala, gdzie zaopiekowali się nim lekarze. Jego samochód zabezpieczono.
Według relacji Petera C., który wybrał się na wycieczkę do Polski i na Litwę, zgubił się na drogach powiatu łańcuckiego i dokładnie nie pamięta, jak znalazł się nad rzeką. Zszedł nad wodę, aby się umyć, ale poślizgnął się i wpadł do Wisłoka. Przepłynął pewien dystans z nurtem rzeki aż udało mu się wyjść na brzeg. Zdjął z siebie mokre ubrania, pozostawił je na brzegu i udał się w kierunku najbliższych zabudowań. Tu wszedł do stodoły i tam wyczerpany zasnął.
Obudził go dopiero właściciel budynku, który o niczym nie wiedząc chciał widłami nabrać słomy. Wystraszony i osłabiony, a w dodatku draśnięty widłami Niemiec leżał cicho, przez co gospodarz sądził, że są to zwłoki. Mężczyzna został przewieziony do szpitala, gdzie obecnie przebywa z podejrzeniem zapalenia płuc.
Dziś po południu policjanci z Łańcuta dowiedzieli się, że obywatel Niemiec wyskoczył ze szpitalnego okna. Zginął na miejscu. Funkcjonariusze wstępnie wykluczyli w zdarzeniu udział osób trzecich.
PAP/gazeta.pl/onet.pl
obecnie przebywa z podejrzeniem zapalenia płuc.
Dziś po południu (...) Zginął na miejscu
ta.
może miał jakie inne problemy..?
:>
obstawiam jakies zachowania paranoidalne + wspomnienia z II wojny
tylko po cholera lecial do stodoly skoro chcial sie zabic ???
może nie chciał na początku?
kto wie - jeśli był chory... ludzie psychicznie chorzy są zazwyczaj impulsywni.
"mercedes zawieszony na skarpie" sklonil mnie do myslenia ze chyba o tym myslal w czesniej... choc tego raczej juz sie nie dowiemy...