Internet to potÄga ÂŤ ObserwujÄ, myĹlÄ, piszÄ â serwis Goldenrose
Chciałam poruszyć ważny temat, podt tytułem "...bo co ludzie powiedzą!"Czy też spotykacie sie z tym stwierdzeniem od swoich znajomych, bliskich, rodziny, rodziców? Czy dla Was ważne jest to co ludzie powiedzą? Jakie to ma dla Was znaczenie?
Jak rozumiecie obawy niektórych o to co ludzie powiedzą?
Ja przez długi okres życia słyszałał co chwile "co ludzie powiedzą" i było todla mnie swego czasu dużym obciążeniem psychicznym, że nawet dla najbliższych nie jest ważne moje szczęście tylko to co powiedzą inni, sąsiedzi, znajomi czy nieznajomi. Chłopak młodszy, ale co ludzie powiedza? Skończyłam studia i maluje ludziom pazokcie, oczy, co ludzie powiedzą? Będą się śmiać, gadać...
Czy naprawdę najważniejsze jest to co powiedzą ludzie?
Skończyłam studia i maluje ludziom pazokcie, oczy, co ludzie powiedzą?
Ja do dzisiaj słyszę "studia skończyłaś a w sklepie pracujesz". I nie jest ważne, że sprawia mi to wielką frajdę, że kocham tą pracę, że daje mi satysfakcję również finansową, że się rozwijam. Najważniejsze jest to, że ja zrobiłam studia a w sklepie pracuje, i na co mi te studia były?
No niestety dawniej spotykałem się z tym u rodziny. Na szczęście to już przeszłość... każdy dba o swój tyłek...
Ogólnie wkurza mnie takie zachowanie chociaż rozumem, że żyjemy w twardym konserwatywnym społeczeństwie. Oczywiście najgorsze "co ludzie powiedzą" jest w kwestii wyglądu i poglądów. Niby mamy wolność, a nieraz słyszałem u innych żeby nie nosili skór i ścieli włosy, bo co sobie sąsiedzi pomyślą.
Mnie najbardziej irytuje to całe dbanie o wizerunek dla sąsiadów i rodziny. Nasza córeczka się świetnie uczy, pewnie będzie jakimś adwokatem. naopowiadaja naokoło kim to córeczka nie bedzie ale nawet się nie zapytają kim chce być. A później jest panika jak się dowiadują co córeczka zaczyna robić. Bo pryska ten czar bujnej wyobraźni rodziców. Przecież miała być prawniczka a w sklepie pracuje, co za wstyd...
to juz powoli zanika, typowe polskie myslenie. ja sie nie przejmuje tym co kto mowi tylko robie swoje, zebym ja byl zadowolony.
żyjemy w twardym konserwatywnym społeczeństwie.
Często żyjemy w głupim społeczeństwie dla którego ważniejsze jest to co o nas myślą sąsiedzi niż to jacy naprawdę jesteśmy.
Visage, glownie to jest tak, ze ambicja rodzicow mija sie z marzeniami dziecka. Im bardziej rodzic chce, zeby dziecko szlo w jakims kierunku, przeciwnym do wysnaczonego przez to wlasnie dziecko, pojawia sie bunt. Najlepsi sa ci, ktorzy mowia do rodzicow "ten twoj maciek/piotrek/kaska/monika ma tylko technikum, czemu na studia nie idzie?", a sami maja dzieci po podstawowce albo zawodowce teraz bardzo czesto tylko po gimnazjum...
Ostatnio częste haslo to też "a ten jest po czymś tam i tyle zarabia!" "pojechał do Anglii i dom wybudował" "a ty co masz? nic nie masz" "ten tu pracuje, ten tutaj, ten ma dom, taki samochód, a ty w sklepie pracujesz, nie szanujesz się, wstyd"
ty w sklepie pracujesz, nie szanujesz się, wstyd
wstyd to krasc, wstyd jest byc czlonkiem parlamentu
fatalne. że są ludzie, którzy ponad wszystko stawiają to, jak są postrzegani, kosztem innych.
mnie często denerwowało gadanie typu 'ja cię/was tak chwalę, a ty/wy tak się zachowujecie'... ;]
ostatnio na szczescie mniej slysze tego typu tekstow, ale byly one czestym zdaniem u mnie w domu. poza tym mialam porownania z innymi i tone pochwal do sasiadow- nic dziwnego, ze jestem jedynaczka, rodzice po rozwodzie i do konca gimnazjum nie schodzilam ponizej paska- potem tez mialam dobra srednia, choc juz nie paskowa, ale wkurza mnie takie zachowanie. zwykle odpowiadam na to: a co mnie to obchodzi. przeciez to moje zycie i nikt w nie nie moze ingerowac.
moja kolezanka tez miala smieszny przypadek. poniewaz mieszka na wsi i jak to jest w malej spolecznosci wszyscy wszystko wiedza. byla w stanach i wrocila, a jej chlopak zostal tam jeszcze jakis czas, czy cos w tym stylu. w kazdym razie. rozmawiala z nim po nocach przez skype z racji roznic czasowych. do poznych godzin swiecilo sie u niej swiatlo. choc mieszka w donku nie powinna miec problemow. jednak jej "zyczliwa" sasiadka zwrocila uwage jej mamie "co xxxxx robi po nocach ze sie u niej swieci swiatlo" przez co owa kolezanka dostala bure, "bo ludzie patrza", ale nadal rozmawiala z chlopakiem, ale przy zgaszonym siwetle.
Tak to już jest... Każdy zwraca uwagę na to "co inni powiedzą". W mniejszym bądź większym stopniu ale zawsze...
Jest to nieuniknione "bo chcemy sie pokazać" w taki czy inny sposób i to jest naturalne.
Faktycznie na wsiach jest troche z tym gorzej, bo jak ktoś pisał, wszyscy wszystkich znają, a w mieście z reguły wychodzi się z założenia "każdy sobie rzepke skropie", poza oczywiście wybitnymi jednostkami które to muszą wiedzieć wszystko i o wszystkim.
Fak najwazniejsi sa tutaj chyba rodzice, jak oni podchodza do tego.
Czy czepiają się o rzeczy faktycznie ważne, czy tak tylko dla poprawienia wizerunku...
A nie ma nic gorszego jak takie przejaskrawione osoby...
Chcą pokazać jacy to oni święci, idealni, a prawda jest taka, że to sk******** jakich mało. Idzie taki do kościoła, siedzi w pierwszym rzędzie, wyjdzie a myśli tylko jak by temu drugiemu dkokopac.......
Tak to już jest... Każdy zwraca uwagę na to "co inni powiedzą". W mniejszym bądź większym stopniu ale zawsze...
Jest to nieuniknione "bo chcemy sie pokazać" w taki czy inny sposób i to jest naturalne.
tak, Czarny i to jest w porządku - z umiarem. bo są granice drażniącej przesady. ;>
Ja sobie zrobiłem jakiś czas dredy na złość rodzicom, ile to ja się nasłuchałem co ludzie powiedzą.
Ja mam spoko rodziców...
Co do moich włosów, nieraz ciotki czy inne osoby pytają się co oni na to (chociaż i tak mam już swoje latka)... Odpowiedź zazwyczaj brzmi podobnie.
- Jego włosy i niech robi co chce. Jak mu się chce je myć i dba o nie, nie są brudne czy coś, to czemu miałbym mu tego zabraniać.
ja na swoich tez zlego slowa nie moge powiedziec ;] najwazniejsze to interesowac sie dzieckiem dla jego bezpieczenstwa i szczescia a nie na pokaz innym
również swoim nie mogę niczego zarzucić. problemu z 'co ludzie powiedzą' nie miałam raczej.
ale oczywiscie zdarzalo sie wychwalanie mnie. -.-
u mnie zawsze było co ludzie powiedzą, ale wiecie co? mam to w tyłeczku co ludzie powiedzą ;]
Taka mała anegdotka: kolega chodził z dziewczyną i było w porządku. Nagle qmple zaczeli mu gadać, że ta laska jest tak i owaka i po dłuższym czasie gość z panienką zerwał. the end
A co do mnie to staram się nie zwracać na to uwagi ale nie zawsze mi się to udaje w końcu jesteśmy częścią społeczeństwa
ja na swoich tez zlego slowa nie moge powiedziec ;] najwazniejsze to interesowac sie dzieckiem dla jego bezpieczenstwa i szczescia a nie na pokaz innym
a Ty masz dzieci ^^ ? hah