Internet to potÄga ÂŤ ObserwujÄ, myĹlÄ, piszÄ â serwis Goldenrose
PiS-owskie władze Podkarpacia lekką ręką obdarowały Kościół katolicki kolejną porcją wielkiego majątkuWyniesie on w sumie ponad 23 mln euro. W posiadanie tych pieniędzy Kościół wejdzie bez konieczności uczestniczenia w przetargu.
Na liście do przyznania dotacji ze środków unijnych znalazły się dwie inwestycje kościelne – budowa Instytutu Teologiczno-Pastoralnego przy Wyższym Seminarium Duchownym w Rzeszowie oraz przebudowa zabytkowego klasztoru bernardynów w Rzeszowie wraz z rekonstrukcją ogrodów i budową centrum religijno-kulturowego. Bulwersujące jest przy tym także to, że dofinansowanie inwestycji Kościoła katolickiego dokona się za pieniądze unijne, czyli pochodzące także z podatków płaconych w Europie przez przedstawicieli innych wyznań oraz niewierzących. Dodać trzeba, że rzeszowscy bernardyni, których inwestycję tak hojnie wsparto, uzyskali dwa lata temu za 30 tys. zł działkę wartą 2,7 mln zł.
Przypadek podkarpacki to tylko – bez najmniejszej przesady – czubek góry lodowej. Kościół w błyskawicznym tempie staje się gigantycznym właścicielem, przedsiębiorcą, inwestorem, budowniczym. Pierwszy z brzegu przykład to rozbudowująca się katolicka telefonia komórkowa. Nad uruchomieniem nowej sieci pracuje już grupa warszawskich duchownych związanych z abp. Sławojem Leszkiem Głódziem. Podobny pomysł powołania sieci komórkowej "Prałat mobile" miał ksiądz Henryk Jankowski, znany kościelny biznesmen, ale pomysł spalił na panewce, utrącony przez Głódziową konkurencję.
Sieć organizowana pod patronatem Głódzia ma ruszyć we wrześniu br. Szefem projektu jest ks. Maciej Chibowski, dyrektor Radia Warszawa. Podjęcie tego pomysłu przedstawiciele Kościoła tłumaczą wypełnianiem testamentu Jana Pawła II, który widział w telekomunikacji środek ewangelizacyjny.
Kościół próbuje biznesu w różnych dziedzinach. W Głogowie działa na niwie SKOK, czyli Społecznej Kasy Oszczędnościowo-Kredytowej. Jej siedzibę ulokowano na terenie posesji parafii pw. Miłosierdzia Bożego, za co pobiera ona opłatę z tytułu dzierżawy pomieszczeń. Wzbudziło to opór części wiernych, którzy powołują się na ewangeliczny obraz gniewu Jezusa wypędzającego przekupniów ze świątyni.
W Tyńcu benedyktyni na dużą skalę rozwinęli biznes wędliniarski. Na niedawnych targach benedyktyńskich prezentowano bogatą ofertę wędlin i innych smakołyków, w tym konfitur, produkowanych przez zakony z całej Polski.
Kościół nie gardzi też dochodami z turystyki, nie tylko ściśle pielgrzymkowej. Za wejście do Bazyliki Mariackiej w Krakowie jej włodarze inkasują po 5 zł "od łebka", a za możliwość fotografowania wnętrza świątyni dodatkowe 5 zł. Turyści zaglądający na dziedziniec kurii krakowskiej natkną się niechybnie na duchownego, który wręczy im materiały informacyjne wraz z dołączonym do nich blankietem wpłaty na cele kościelne.
Co do Krakowa, to jest powszechnie wiadome, że w tym mieście Kościół dysponuje największymi w kraju zasobami majątkowymi, przede wszystkim w postaci licznych nieruchomości. W krążącym po Krakowie powiedzeniu, iż jest on właścicielem "połowy miasta", jest – owszem – trochę przesady, ale tylko trochę.
Jako się rzekło, wyliczone wyżej przykłady dynamicznej i rozległej działalności ekonomicznej Kościoła to zaledwie nikły ułamek tego zjawiska. Jeśli do tego dodać, że Kościół szeroko korzysta z hojnych dopłat unijnych, to wyłania się z tego cząstkowego wyliczenia obraz instytucji bardzo świeckiej, bardzo ziemskiej, bardzo materialistycznie nastawionej, a znacznie mniej duchownej.
W polskim Kościele instytucjonalnym ma miejsce – by strawestować słowa jednego z bohaterów "Ziemi Obiecanej" Reymonta – "wielki ruch, wielki pieniądz, wielki interes".
Trybuna
Czy to jest jeszcze kościół? ten łącznik między człowiekiem a Bogiem? czy faktycznie Sp. z.o.o.?
Za wejście do Bazyliki Mariackiej w Krakowie jej włodarze inkasują po 5 zł "od łebka", a za możliwość fotografowania wnętrza świątyni dodatkowe 5 zł.
Trzeba wziąć pod uwagę, że jak każdy budynek ma swoje straty które z czegoś trzeba finansować. Renowacje, opłaty, itd...
plac przed urzędem wojewódzkim który niegdyś należał do zakonu Bernardynów. Znajdowały się tam ogrody bernandynów.
nie to zebym byl przeciwnikiem kosciola, ale patrzac trzezwo... jesli cos kiedys zostalo odebrane kosciolowi i teraz panstwo to oddaje, to czemu nie oddaja majatku zwyklym ludziom? no ale co tu pisac... Kosciol ma 2 twarze i niedlugo bedzie to doskonale widac...
tłumaczą wypełnianiem testamentu Jana Pawła II, który widział w telekomunikacji środek ewangelizacyjny.
niech mi ktoś przytoczy kiedy ŚP Jan Paweł II napisał, że chce, by arcybiskupowie zajmowali się telefonią. ;|
w ogóle to to jakiś koszmar jest i odechciewa mi się być Polką... eh.
Polak potrafi