Internet to potÄga ÂŤ ObserwujÄ, myĹlÄ, piszÄ â serwis Goldenrose
Maciej Zientarski kilka dni temu trafił do Kliniki Rehabilitacji Szpitala Uniwersyteckiego w Bydgoszczy. To jedna z najlepszych placówek w kraju, gdzie na przyjęcie trzeba czekać nawet trzy lata. Na antenie lokalnego Radia Gra oburzeni słuchacze protestowali przeciwko przyjmowaniu pacjentów bez kolejki ze względu na ich popularność – informuje serwis internetowy "Dziennika"."Tak nie powinno być", "Uważam, że wszyscy równo powinni być przyjmowani" – mówią bydgoszczanie.
Rehabilitacja w szpitalu jest podzielona na dwa piony. Pierwszy z nich to tak zwana rehabilitacja wczesna - są tu leczone osoby, które miały wypadek w ciągu ostatnich dwóch, trzech miesięcy.
Chętnych na leczenie jest znacznie więcej niż miejsc, którymi dysponuje szpital. Większość z leżących tu pacjentów przeszła ciężkie wypadki i kwalifikuje się na ten oddział, jednak muszą czekać na miejsce w kolejce. Maciej Zientarski czekać nie musiał.
Zastępca dyrektora do spraw lecznictwa placówki, Stanisław Prywiński, w Radiu Gra powiedział, że nie wie, czy dziennikarza przyjęto poza kolejką, a osoby, które o tym zdecydowały, są teraz na urlopie. Wrócą do pracy w przyszłym tygodniu i wtedy dyrektor wyjaśni z nimi okoliczności tej sprawy - donosi serwis internetowy "Dziennika".
Dziennik
Skandal? Czy ludzie dzielą sie na lepszych i gorszych?
dziela sie na rownych i rowniejszych a podzial ten tworzy samo spoleczenstwo.
Zwykły człowiek który na prawde tego potrzebuje czeka wiele miesiecy, a ten bezmyslny morderca idzie od razu. Skandal
'bezmyślny morderca'. drastycznie.
ta. ludzie dzielą się na równych i równiejszych. pseudo-sprawiedliwość. a idź pan w... już mi się te skandale przewracają w żołądku... :>
a ja myślałem ze na bogatych i biedniejszych bo chyba o to tu chodzi.
pan ordynator pewnie nieźle w kieszonkę dostał...
ryko, chyba tak.
ale mimo wszystko mówią, że kazdy każdemu równy. g*wno prawda, za przeproszeniem.
Zientarski opuścił szpital, nie będzie przesłuchiwany
Z powodów zdrowotnych Maciej Zientarski na razie nie będzie mógł być przesłuchiwany w śledztwie w sprawie wypadku samochodu ferrari, w którym w lutym zginął jego kolega, a on sam odniósł ciężkie obrażenia. O tym, że Zientarski już opuścił szpital, poinformował TVN24.
Szefowa prowadzącej śledztwo Prokuratury Rejonowej Warszawa- Mokotów Katarzyna Dobrzańska powiedziała, że pod koniec maja do prokuratury wpłynęła opinia lekarzy z 19 maja, stwierdzająca, że Zientarski "nie może uczestniczyć w czynnościach procesowych".
Prokurator dodała, że taką opinię wystawili lekarze ze szpitala w Bydgoszczy, gdy Zientarski jeszcze tam przebywał. Dobrzańska powiedziała, że prokuratura nadal czeka na całościową opinię biegłych powołanych do sprawy (m.in.: z dziedziny ruchu drogowego oraz lekarzy). W zależności od treści biegłych, podejmiemy dalsze decyzje - dodała prokurator.
Niezależnie od tego, zwrócimy się do kolejnego biegłego z pytaniem, czy dziennikarz już może uczestniczyć w czynnościach - Dobrzańska.
Nasz pacjent został wypisany do domu już we wtorek. Rodzina zastrzegła, by nie ujawniać szczegółów dotyczących jego leczenia, ale mogę zapewnić, że w ciągu ostatnich tygodni stan zdrowia pana Zientarskiego znacznie się poprawił - powiedział dyrektor ds. lecznictwa Szpitala Uniwersyteckiego w Bydgoszczy Stanisław Prywiński.
W lutym na warszawskim Mokotowie ferrari, jadące z prędkością znacznie większą niż dozwolona na tym odcinku, straciło przyczepność i uderzyło w filar wiaduktu. Samochód rozpadł się i stanął w płomieniach. Na miejscu zginął pasażer auta, dziennikarz "Super Expressu", Jarosław Zabiega. Zientarski był długo w stanie śpiączki.
Według wstępnych ustaleń służb i opartych na relacjach świadków doniesień mediów, to on - znany dziennikarz motoryzacyjny - kierował autem.
Prokuratura powierzyła czynności w sprawie wydziałowi ruchu drogowego stołecznej policji. Podstawą śledztwa jest artykuł kodeksu karnego, który stanowi, że kto - naruszając chociażby nieumyślnie zasady bezpieczeństwa w ruchu - powoduje nieumyślnie wypadek, którego następstwem jest śmierć innej osoby, podlega karze więzienia od 6 miesięcy do 8 lat.
troszke odkopalem temat...