Internet to potÄga ÂŤ ObserwujÄ, myĹlÄ, piszÄ â serwis Goldenrose
Czy jest ktoś chętny na to? Chciałbym się na to wybrać - w naszym środowisku nie ma jednak zbyt wielu chętnych na jeden patrol (dwie osoby). Czy jakieś środowisko z naszego hufca organizuje patrol?Pozdrawiam, Marcin
Piknik Lotniczy
W dniu 26 czerwca 2007 roku na terenie 31. Bazy Lotniczej w Poznaniu (Krzesiny) zorganizowany zostanie piknik lotniczy z udziałem zespołu akrobacyjnego THUNDERBIRDS na samolotach F-16. Chorągiew Wielkopolska przyjęła zaproszenie do współorganizowania tego wydarzenia.
W ramach podejmowanych służb będziemy opiekować się osobami niepełnosprawnymi, zapewniać pomoc medyczną oraz wspierać Policję i Żandarmerię Wojskową w zakresie organizacji ruchu pojazdów dojeżdżających do 31. Bazy Lotniczej. W służbach planujemy udział około 250 harcerzy.
Nasz udział w tym przedsięwzięciu będzie dwudniowy:
- 25 czerwca (poniedziałek) – dojazd do Krzesin, zwiedzanie lotniska, zapoznanie się z samolotami F-16, spotkanie z pilotami;
- 26 czerwca (wtorek) – służba w czasie pikniku lotniczego, wieczorem – wyjazd do domów.
Nocleg zapewnia wojsko we własnych namiotach – trzeba zabrać śpiwory i karimaty. Zapewnione jest również wyżywienie.
W służbie mogą uczestniczyć harcerze w wieku co najmniej 15 lat (rocznikowo). Patrole, które chcą uczestniczyć w tym wydarzeniu powinny wysłać zgłoszenie na adres biuro@zhp.wlkp.pl z podaniem liczby osób biorących udział w służbie wraz z adresem mailowym do korespondencji. Zgłoszenie należy wysłać za pośrednictwem poczty hufcowej. Liczy się kolejności zgłoszeń!!! Zgłoszenia do służby medycznej przyjmuje inspektorat HSR.
THUNDERBIRDS - słynny zespół akrobacyjny amerykańskich sił powietrznych.
Thunderbirds to absolutna światowa czołówka w akrobacjach lotniczych. Zespół powstał 54 lata temu w bazie lotniczej w Luke w Arizonie i od tego czasu wystąpił w ponad 4 tys. pokazów lotniczych na całym świecie. Od ponad 20 lat piloci Thunderbirds latają na samolotach F-16, które od niedawna służą także naszym pilotom w Krzesinach. Do Krzesin przyleci osiem amerykańskich F-16. Thunderbirds niezbyt często występują w Europie. W tym roku zamierzają się pojawić na Starym Kontynencie tylko osiem razy (m.in. we Francji, Rumunii i Bułgarii). W Polsce byli dotąd tylko raz - w 1991 r.
hm. Ryszard Polaszewski
Najlepsze jest to że mam działkę w Krzesinach i te potwory mi nad głową latają. Najgorzej jest gdy startują, wtedy to ryk silników zagłusza prace kosiarki Mimo że działkę mam tam już jakieś 7-8 lat to do tego hałasu nie da się przyzwyczaić. Obok jeszcze mam magistrale na Śląsk, rzecz jasna chodzi tu o pociągi, a 1,5km od mojego ogrodu położona jest trasa katowicka, ale to pikuś w porównaniu z hałasem jaki wydobywa się z terenów lotniska.
Jak bym w te dni nic nie miał do roboty to mógłbym się wybrać.
Pozdrawiam
To ja może z Panem Sobieskim również się wybiorę
ja nie wiem czy sie wybiore ale wiem, że te 'samolociki' lataja mi codziennie nad głową i nawet ich huk startowania słyszę
hmm... mnei może bardzo nie przeszkadzaja te samoloty bo i tak mieszkam przy megaruchliwej i glosnej ulicy........ ale jestem za przeneisiem tej bazy - ale to jest oftop i osobna dyskusja
a teraz relacja
zaczne od początku czyli - poniedziałek rano
troche opóźnione ale przyjechały po nas autobusy i ze starołeki zawiozły nas na baze
generalnie kilka namiotów było rozstawione wiec zajelismy je, inni rozkładali swoje - wiec nic nie robiłam
potem autobusem objechalismy baze, widzieliśmy ladowanie i próby thunderbirds i grzalismy sie w upale ponad godzine obok pasów startowych...
potem zawieźli nas i tak na baze, była kolacja - bigos bardzo dobry
a potem mielismy ognsko - takie półoficjalne na starej strzelnicy. ognisko było z nieoczekiwana atrakcja w postaci błysków grzmotów i burzy które wygladały malowniczo aczkolwiek jak doszlimsy do namiotów to własnie zaczeły przecekać a daleko nie bylo
noc no wiec przeniosłam sie do namiotu w którym było przynajmniej troche suchego (co nie oznacza wolnego) miejsca było gicior - spiewanie, granie, gitara i ulewa jednak po jakims czasie ktoś se skapnął że materac i karimata na której leży jesty mokra
wiec sie okazało ze pod nami jest jedna wielka kałuża, ktoś powiedizał ze mozemy sie przeniesc do kotłowni - wiec w tym deszczu sie przenosimy - w kotłowni jak to w kotłowni - kurzu na kilka milimetrów - wszystko czarne - i miejsca mało.... wieeeec kazal nam sie przenosic do straży wiec w deszczu przeneislismy sie nieco dalej - myslałam że bartdziej mokra byc nie moge - ale o tym póżniej
zrobiliśmy sobie nocke filmową - bo oficer który nami zawiadywał wogle miał tam swój pokój (najwieksze pomieszczenie w budynku) ale powiedizał ze umie spać przy telewizorze i swiatle jeszcze bardziej go polubilismy. była seksmisja i jeszzcze jakies dwa filmy których nie pamietam. jedynie tego słuchałem bo miałam tak materac ze znajomymi. poszliśmy spać po 4...
a pobudka była ooo 5.15 ;D ocxZYwiscie juz ktoś nas obudził o 5.00...
na sniadanei była grochówka co było dizwne niestety godzina snadania mnie najbardziej dobiła bo była to godzona 6.00..... zwłaszcza ze o 11 piersze patrole (drogówka) poszły dopiero cos robić... po chyba 1,5 h poszli
noo.... w moim namiocie caaaała podłoga była mokra wiec i tak siedizeliśmy w namiocie gdzie 1/4 podłogi była sucha.... oficer stwierdziłże w sumie mozemy sie przejechac na festn i sobie pojechalismy. ludzi duuuzo ale spodzewalismy sie wieciej (cały czas kropiło z falami mocnejszego deszczu) wuchta wystawców, wielkie otwarte hale, migi i f16 do obejrzenia.... no ale juz niedługo już za 1,5 h, 1h, pół h... zalezało mi zeby obejrzec ten pokaz
wyszło wogle słońce wiec gicior mysle po któtkiej wizycie na bazie o 13.30 znalazłam sie pod pasem startowym i jest!!! niestety o 13.30 dopiero zaczynali przedstawiać pilotów, samoloty, krótka historia nato.... wszystko zaczeło sie pól h potem....... wyjechali ze swoich miejsc.... ustawili sie....... i wystatrowali!!!! ptrecyzją chyba zachwycil wszystkich!!
oprócz zachwytu w moich oczach widać było przerazenie... chmurami wyłaniajacymi sie zza hal. ale to nic, jakaś czarna chmura nad nami sie znalazła- nei pada!! tak!! z tych chmur nei pada... ale na zachód patrząc było widac te chmury - kłebiaste, bajeczne , granatowe, z błyskawicami - a zaraz za nimi szare brzydkie zasnujte neibo i strug deszczu.
wracajac do pokazu to mysle ze nie pokazali wsyzstkiego co umeili, w czasie lotu dopiero zaczeło padać. pokazali róznego rodzaju beczki, loty gdzie samoloty mijały sie dosłownei o metr (nie pamietam jak to sie nazywa) no kombnacje poczwórne (bo wogle samolotów było 6 - 4 latały razem a 2 osobno), jednak to czym ludze sie zachwycali widziałam dzien wczesniej wec.... mnie zachwyciłty samoloty które hen daleko zawracały (prawie ich nei było widac) na tle burzowych jak juz mówiłam malowniczych chmur - po prostu coś neisamowitego - niestety nie maiłam aparatu
keidy kropiło juz chwile mówie nie poto zmokłam w nocy i wogle zeby terraz sobe isc!! to była krytyczna decyzja padąły takie krople że myslałam że to jest grad...
przemokłam do wszystkiego dosłownie. juz nie widziałam jak ladowali. zaczełam szukać schroneinia ale ludzie wszystko pozajmowali a hale w której chciałąm se schować bo była duza chyba zamkneli... złapałam naszego szefo i mówie ide do sztabu!!!! i posżłam - znalazłam sie w namiocie ratowniczym bez apteczki
noo wszystkich tam sciagnelismy lało niemiłosiernie a z ust lecała para
doczekalismy sie na transport - wszyscy jako ze nie chcieli jeszcze czekać do lublina zmiesliło sie jakieś dwadziescia szesc osób było by fajnie gdyby nie to że wszyscy byli meeega mokrzy...
nooo historia powoli sie konczy.... slonce wyszło . a my w straży czekalismy na transport (chyba 2 h) drogówka sie wróciła.... ale ją cofneli... a medycy nadal byli na słuzbie... zrobilismy bunt i stwierdzilismy ze idziemy no to poszlismy jedni poszli do pociagu jedni na autobus a jedni mieli transport....
to były eksta dni.... wogle cały czas wydawało mi sie ze jest weekend bo było jakoś tak weekendowo..... było super...... uwielbiam te drużyne (chorągwianą), naprawde bardzo dobrze sie bawiłam i spedziłam wspaniałe chwile....... polecam serdecznie takie wyjazdy, integracja jest w pełni
podsumowaniem dla mnie są słowa jednych z piosenek które kilka razy spiewalismy
"a my nie chcemy uciekać stąd mimo ze burza na nas wali"
wogle pozdrowienia dla marcina i patrycji : )
Teraz kilka słów ode mnie.
Pomysł na współpracę wojska i harcerstwa uważam za bardzo dobry. Wojsko stara się pokazać od dobrej strony, zachęcić młodzież do wstępowania w swoje szeregi, a tego typu imprezy to nie rzadko przygoda dla młodych ludzi.
Lecz skoro możemy zobaczyć wojsko od środka, to dostrzeżemy także i te negatywne strony. I tak po tym wypadzie najbardziej utkwi mi w głowie to, że w wojsku to się nic nie robi - jedna wielka ściema, za którą nikt nie chce przejąć odpowiedzialności i przetrwanie polega na pozorach robienia czegokolwiek.
Jeszcze raz napiszę, że pomysł wciągnięcia nas do służby uważam za bardzo fajny, lecz musi on być dopracowany. Ja miałem poczucie zmarnowanego czasu podczas tego pikniku lotniczego. Skoszarowano nas już w poniedziałek rano i właściwe nic nie było do roboty. Około godz. 14 udaliśmy się na przylot grupy Thunderbirds i całe szczęście, bo gdyby nie to, z poniedziałku nic pozytywnego nie mógłbm zapamiętać. Potem kolacja o godz. 18:00 (dopiero!), choć byliśmy tam skoszarowani już od godz. 10:00, to posiłek dali nam dopiero pod wieczór. Całe szczęscie, że miałem coś swojego, bo bym tam chyba padł z głodu. A doświadczenie mi podpowiada, że można było to lepiej przygotować. Na 1.09 ubiegłego roku już na zakończenie imprezy wzięli nas jeszcze na śniadanie, choć mogli puścić do domów.
Było nas około 100 harcerzy niemal z wszystkisch zakątków chorągwii: Trzcianka, Szamotuły, Oborniki, Piła, Jarocin, Pleszew, Śmigiel, Środa Wlkp., Ostrzeszów no i Poznań. Lecz miałem wrażenie, że strasznie mało instruktorów było, przez co miał miejsce pewien bałagan. Pytałem np. jeden harcerski z Trzcianki jak sie tu dostali. Odpowiedziała, że wstawali o 4 rano. I w sumie się zdziwiłem bardzo, bo miałem wrażenie, że ona i jej podobne, przyjechali tu sami, bez opieki instruktora. Co prawda byli to w większości wędrownicy, ale na pewno jeszcze przed 18-tką.
Ów potencjał ludzki nie został wykorzystany. Był wśród nas jakiś tam stosunkowo liczny kontyngent medyków, lecz cała reszta, to właściwie była tam, żeby sobie obejrzeć chyba festyn, bo nie czułem się tam potrzebny. Inna sprawa, że pogoda pomieszałą szyki, ale i tak myślę, nie było większego planu co z nami zrobić. A powinno być na odwrót - zgłasza się zapotrzebowanie na ludzi i tylu ma się zjawić, a nie mass impreza...
Cóż, wyspałem się za wszystkie czasy - pół poniedziałku i wtorku przespałem, choć było to bardzo o dziwo męczące.
Pozdrawiam, Marcin
Ów potencjał ludzki nie został wykorzystany
chyba przez te pogode, przez to że przyjechało mało ludzi
Cóż, wyspałem się za wszystkie czasy - pół poniedziałku i wtorku przespałem, choć było to bardzo o dziwo męczące.
spanie około godizny też
Rzeczywiście sam pomysł na pewno był świetny.Istotnie pogoda może i nie była idealna-mówię tu o drugim dniu,ale nie wierzę,że tylko pogoda może popsuć takie plany....jeśli możemy mówić tu o planach patrząc na pierwszy dzień.Dla mnie czymś ciekawym było zobaczenie akrobacji i lądujących F16,ale nie widziałam sensu stania tam bezczynnie zanim to wszystko zaczęło się dziać,szczególnie w taką pogodę...nie mogę oprzeć się również wrażeniu,że to były właściwie jedyne plany na ten dzień.No ale nie można narzekać,gdyż sam wyjazd nie opiera sie tylko na jakiś zajęciach,ale także na integracji z innymi harcerzami integracja-rzecz najważniejsza... w końcu to dzięki ludziom,których poznałam te dwa dni nie były aż takie złe a co do tych filmów-te dwa pozostałe to były "Mrówki w gaciach" i "Egzorcyzmy Emily Rose" ,których właściwie nie miałam już siły oglądać