Internet to potÄga ÂŤ ObserwujÄ, myĹlÄ, piszÄ â serwis Goldenrose
Skończyli po dwa fakultety, kilkanaście kursów i staży. Biorą każdą pracę i harują. Mimo to są i pozostaną biedni. Oto świat młodego pokolenia Europejczyków.Pracują za grosze od czasu do czasu, najczęściej na krótkich kontraktach, mimo że często mają wyższe wykształcenie, wiele kursów i staży. Tylko przez ostatnie cztery lata liczba młodych bezrobotnych Włochów podskoczyła z 22 do 30 proc. To rekordowe bezrobocie. Nigdy po II wojnie światowej nie było tak wysokie. Do tego aż 60 proc. Włochów i Włoszek w wieku od 18 do 34 lat mieszka w rodzinnym domu. Nie inaczej jest w całej Europie. W Hiszpanii bezrobocie wśród młodych przekracza 40 proc. (podwoiło się w ciągu ostatnich trzech lat). We Francji i w Polsce pracy nie ma co czwarta młoda osoba. W Wielkiej Brytanii w ciągu ostatniego roku odsetek młodych bezrobotnych skoczył z 12 do 17 proc. Jeszcze trzy lata temu średnie bezrobocie wśród młodych Europejczyków wynosiło 15 proc. – dziś niemal 21 proc. To najwyższe wskaźniki od pół wieku. Co gorsza, według OECD prognozy na najbliższe dwa lata w sprawie rynku pracy dla młodych osób nadal są fatalne.
Więcej w Newsweek Polska
Jeszcze studiów nie skończyłem, ale w mojej specjalizacji wydaje mi się dość przydatne ukończenie studiów (które podobno nie są takie łatwe )
Ja teraz po roku od zakończenia studiów, różnych kursach, 3. latach robienia w poradni prawnej i pół roku pracy w administracji publicznej żałuję, że poszedłem na studia prawnicze. Na studiach obiecywano nam złote góry - nawet bez aplikacji pracy będzie pełno... bullsh*t...
Mogłem iść na jakiekolwiek techniczne i nie wkurzać się, że mi chcą dać na rękę 1000 pln, a budowlańcowi 3000.
Jak patrzę po znajomych: wszyscy mają pracę tylko dzięki znajomością. Znam kobietę, która nie miała w ogóle doświadczenia - zero jakichkolwiek kursów i bez nawet stażu. Po studiach zarabia prawie 2500, bo dyrektorem urzędu jest jej sąsiad.
Albo firmy: mówią na około - nie ma pracy to sobie ją zrób. To nie jest takie proste. Załatwianie papierków i wkład początkowy to ogromne problemy. Doliczyć do tego łapówki, by wszystko poszło szybciej i tylko się powiesić.
Pokolenie stracone: bez możliwości zdobycia porządnej pracy i bez możliwości tworzenia miejsc pracy. Korporacje, oszustwa, nepotyzm... witajcie w demokracji kapitalistycznej.
Ja właśnie kończę studia i powiem wam moje odczucie jak znajdę 1 pracę w zawodzie, ale sądzę, że aż tak źle nie będzie jak piszecie, a wszystko zweryfikuje życie
Na pewno przyszłość teraz mają studia techniczne i wszystko co związane z matematyką. Po takich dużo łatwiej o pracę niż np. po humanistycznych.
A jeszcze lepiej to iść budować drogi i zarabiać po kilka tysięcy, o.
A jeszcze lepiej to iść budować drogi i zarabiać po kilka tysięcy, o. Hehe wierz mi, aż tak kolorowo nie jest
Teraz przykre jest to, że Ci co się nie uczyli poszli na budowy i zarabiają nawet kilka razy więcej od tych co całe życie się starali, robili kursy, studia, itd. No ale życie jest niesprawiedliwe.
oczywiscie lepiej wylewac smutki na forum ze zycie jest nie sprawiedliwe.. ze nie ma pracy..
a ja uwazam ze dla chcacego jest praca.. )
oczywiscie lepiej wylewac smutki na forum ze zycie jest nie sprawiedliwe.. ze nie ma pracy..
a ja uwazam ze dla chcacego jest praca.. )
O, to muszę w takim razie koniecznie powiedzieć mamie, która przez 2 i poł miesiąca pracy nie mogła znaleźć po tym jak ZUS jej po kilkunastu latch rentę odebrał(w końcu kryzys), że jest leniem i dla chcącego nic trudnego!
No ja też chyba oleje sprawdzanie ogłoszeń o pracę i wysyłanie CV. Mamie też powiem, że nawet z chorym sercem znajdzie pracę tylko leniuchuje...
No ja też chyba oleje sprawdzanie ogłoszeń o pracę i wysyłanie CV
gdybym ja tak szukal pracy to 5 lat siedzial bym w domu i dalej wysylal te swoje CV i ogladal ogloszenia..
Dobra Kuncioo, nie będę się z tobą spierać, bo w końcu jesteś specjalistą w każdej dziedzinie, tak więc dyskusja jest bez sensu bo i tak masz zawsze rację.
Wiesz Kuncioo naprawdę nie tak łatwo jest znaleźć pracę. Jak widzisz nie każdy może pracować w każdym zawodzie, ale luz... może w innej lepszej Polsce po jakiejś wojnie praca będzie...
Jak widzisz nie każdy może pracować w każdym zawodzie,
owszem osoby ktore maja problemy ze zdrowiem maja problem.. osoby niepelnosprawne rowniez.. ale ja sie odnioslem do osob po studiach ktorym zdrowie dopisuje..
Kuncioo widzisz nie każdy jest tak idealny jak Ty. Ale to, że tak piszesz świadczy o tym, że po prostu mało o życiu wiesz.
Nie bój nic Kuncioo... ja kwestię zarobków rozumiem i mimo, że to wkurza to z przyjemnością bym coś popracował nawet za mało kasy. Ale teraz już serio myślę nad własną działalnością - znajomi,którzy mają firmy od wielu lat przekonują aby się nie bać, więc kto wie...
Kuncioo widzisz nie każdy jest tak idealny jak Ty
wszak do Ciebie duzo mi brakuje
ale ja sie odnioslem do osob po studiach ktorym zdrowie dopisuje
kuncio to chyba żyjemy w innym świecie...
moi znajomi rowniez sa po studiach.. inni ich nawet nie zaczynali.. i pracuja i daja rade.. pokonczyli studia i pracuja w Galeriach.. ale od czegos trzeba zaczac i gdzies sie zaczepic..
...
Padłam, jak to przeczytałam.
Tak, gdzieś się trzeba zaczepić i zebrać doświadczenie/staż w zawodzie, którego potencjalni pracodawcy tak wymagają.
Kuncioo, ty chyba dalej nie rozumiesz istoty tematu. Chodzi o to, że osoby po studiach się zwyczajnie marnują na takich stanowiskach. A tak, łapią się jakiejkolwiek pracy żeby cokolwiek zarobić i przez to nasz kraj się wolniej rozwija.
Ale skoro tego nie rozumiesz, to nie prowadźmy dalej tej dyskusji. Żyj sobie w swoim świecie, pracuj jak chcesz, ja z tobą więcej rozmawiać i się wkurzać nie będę.
się wkurzać nie będę
meliske czy przejdzie samo? heh
spokojnie )
ja rozumiem dokladnie o co chodzi..
na przykladzie mojej kuzynki..
skonczyla 4 lata temu w krakowie kierunek kartografia i geodezja na AGH lub na AR nie pamietam.. 2,5 roku po studiach pracowala zbierajac kapuste w zakladzie ogrodniczym!! w miedzy czasie szukala pracy w zawodzie.. i po 2 latach sie jej udalo.. dostala staz.. a teraz pracuje jako nomrlany pracownik.. mam nadzieje ze teraz rozumiesz o co mi chodzi.. nie zawsze sie ma taka prace jaka chcemy.. ale trzeba szukac pracy w swoim zawodzie..
zawsze mozna pracowac gdzie indziej szukając pracy w zawodzie
a jesli chodzi o kierunek studiów - po moim zeby znaleźć prace w zawodzie może być średnio, ale z założeniem własnej działalności nie ma problemów zwłaszcza ze na to są bardzo duże dotacje z unii więc ja nie narzekam
stracone pokolenie - strasznie to brzmi....
tak jakbyśmy nic nie mogli już robić tylko narzekać na swój nędzny los;
sytuacja jaka panuje na rynku pracy faktycznie nie należy do najlepszych,
ale to chyba przede wszystkim wpływ kultury i napór pędzącej do przodu cywilizacji;
gdzie w tym wszystkim człowiek....
ja będę teraz na trzecim roku pedagogiki;
jak rozeznawałam sprawę starsi studenci odradzali mi bym szła na URz i na specjalność, o której myślałam, mówili, że ciężko z pracą itd., mimo tego zdecydowałam się studiować to, co najbardziej mi odpowiadało - o skutkach mojej decyzji przekonam się niebawem, i fakt, że już teraz mam pesymistyczne myśli na ten temat o czymś świadczy;
jednak wybrałam tę drogę, bo chcę w życiu robić to co mi odpowiada, "leży" najlepiej i nawet jeśli mam przejść męki Tantala, to będę czuła satysfakcję pracując w zawodzie i pomagając ludziom - mam nadzieję, że tak się stanie...
a co do studiów i efektów jakie wywołują...
fakt - jakość wykształcenia zależy uczelni i wykładowców...
ale przede wszystkim od uczącego się!
najlepiej wyraził to Mark Twain:
"Nigdy nie dopuściłem się tego,
aby szkoła przeszkadzała mi w kształceniu się."
Ja stanę w obronie kuncia, ma racje...
Znaleźć prace, żeby siebie utrzymać to nie problem.
Ale człowiek chce dla siebie jak najlepiej więc się też byle czego nie weźmie...
Im bardziej rozwinięty kraj tym mniejsza ochota do pracy "brudnej", z tego powodu Polacy tak chętnie wyjeżdżają za granicę na "zmywak"...
Do tego też głosy "że w Rzeszowie nic nie może znaleźć"...
Rzeszów jest tak szybko zapychany specjalistami (absolwentami) z uczelni wyższych, że nie ma się co dziwić na brak miejsca i z tym od początku należało się liczyć.
Ja doskonale wiem, że po skończeniu studiów będę pewnie musiał gdzieś uciekać, ale niestety się z tym liczę, bo nie będąc "prymusem" bądź nie posiadając znajomości ciężko jest coś dorwać.
Ja już teraz mogłabym mieć pracę ,gdybym nie studiowała Ale też wychodzę z tego założenia ,że młodzi ludzie po studiach nie powinni się poddawać i szukać pracy w zawodzie. W między czasie pracując gdzie indziej jako praca tylko na jakiś czas...
Jestem z natury optymistką ,więc nie będę się dołować tym ,że wokół wszyscy mówią ,iż nie ma pracy.
Kilka spraw, które się zazębiają tworząc chorą sytuację:
1) Studia stały się zbyt dostępne dla wszystkich. To już nie jest prestiż, to jest oczywistość. Niemal każdy idzie na studia. Po co? Nie wiadomo. Spora część idzie na studia byle jakie, byle je tylko "mieć". Coraz mniej jest ludzi, którzy idą studiować by zdobywać rzeczywistą wiedzę na wysokim poziomie w kierunku, który ich pasjonuje.
2) Prywatne uczelnie powstają jak w pewnym czasie burdele w Niemczech. Poziom nauczania jest mniej niż mierny a do rozpoczęcia czy ukończenia studiów potrzebne są przede wszystkim pieniądze, umiejętności czy wiedza aż tak wymagane nie są(Dalej jak w burdelu: płacisz - masz). Osoby studiujące na prywatnych uczelniach najczęściej nie przedstawiają sobą wysokiej wiedzy czy kwalifikacji w danym zawodzie.
3) Państwowe uczelnie często mają problemy finansowe a ich baza nie jest na wystarczającym poziomie. Na szczęście powoli się to zmienia. Często też ludzie zdolni mogą się potknąć na którymś z egzaminów i nie ukończyć studiów. Sporą część to przeraża, dlatego wybierają uczelnie prywatne gdzie żeby zdawać poprawkę wystarczy uiścić opłatę.
4) Nowa żenująca matura i likwidacja egzaminów na studia. Żenujący poziom sporej części młodych ludzi został jeszcze bardziej zaniżony przez wprowadzenie żałosnej pseudo-matury, która o dziwo dla niektórych ciągle jest trudna. Strach pomyśleć, że są ludzie, którzy ją oblewają pomimo, że do zaliczenia wystarczy 30%.
5) Niemal w każdej pracy wymagają wykształcenia wyższego. Po co? Nie wiadomo. A jakie ma być dokładnie to wykształcenie? Najczęściej obojętny kierunek, byle by było.
6) Absolwentów byle jakich uczelni z byle jakimi dyplomami(a takie są głównie wymagane) jest pełno. W końcu stworzyły ich te bur... byle jakie prywatne uczelnie.
I teraz tak absolwenci bur... byle jakich uczelni nie mają pracy bo jest ich tak dużo, że nie starcza dla nich pracy. W końcu uczelnie prywatne to nie kształcenie, to produkcja hurtowa. A absolwenci uczelni państwowych nie mogą znaleźć pracy właśnie przez tych z fabryki bylejakości pod tytułem Wyższa Szkoła(tfu..!) Czegoś Tam. W końcu i jedni i drudzy mają tytuł wykształcenie wyższe i niby są na tym samym poziomie.
Co do tego czy jest praca czy jej nie ma. TAK, JEST PRACA! Za 970 zł na rękę. Może człowiekowi w wieku 23-lat to jeszcze wystarcza. Ale kiedy człowiek jest już starszy, pragnie założyć rodzinę, mieć gdzie mieszkać to taka praca finansowo nie daje nic. Rata kredytu na średnie mieszkanie to ponad 1tys zł. Czynsz tego mieszkania 200-400zł + rachunki. Nie wspominając o wyżywieniu, które jest coraz droższe. Nie mówię, żeby do takiej pracy nie iść, bo jeśli się jej nie ma a na gwałt się potrzebuje to jest to dobre ale na dłuższą metę nic to nie da.
Warto też zwrócić uwagę na fakt, że niektóre nasze prace często skreślają nas z możliwości starania się o inne wyższe stanowiska. W tym temacie zapewne mogłaby się wypowiedzieć Strojnisia, która widziałem prowadziła już tu temat o rekrutacjach. My nawet o tym nie wiemy, że coś nas dyskredytuje w oczach potencjalnego pracodawcy.
Nie dziwmy się też, że człowiek który przykładowo skończył prawo nie chce iść do pracy na stoisku mięsnym w Tesco. Taki człowiek ma prawo czuć się oszukany przez państwo, które kształciło go na prawnika a na koniec nie daje mu pracy.
Warto też zwrócić uwagę na fakt, że niektóre nasze prace często skreślają nas z możliwości starania się o inne wyższe stanowiska. W tym temacie zapewne mogłaby się wypowiedzieć Strojnisia, która widziałem prowadziła już tu temat o rekrutacjach. My nawet o tym nie wiemy, że coś nas dyskredytuje w oczach potencjalnego pracodawcy.
Przykre ale prawdziwe. Jeśli ktoś pracował jako kelner czy w kebabie nie zostanie przyjęty na stanowisko wspomnianego np. wcześniej kierownika sklepu czy zastępcę. A są to już stanowiska za ok. 2-2,5 tys. zł. Często też dostajemy CV w których człowiek potrafił zaliczyć w 3 lata masę firm. Tu był kelnerem, później pakował długopisy w Londynie, później robił kebaby w Krakowie, następnie kelner we Włoszech itd. aż w końcu startuje w Polsce. Taki ktoś nie dostaje się najczęściej nawet na sprzedawcę o ile sklep szuka kogoś kto będzie się chciał rozwijać, bo są też firmy które szukają takich pracowników po to żeby ich po 3 miesiącach zwolnić i zatrudnić nowych.
Nie zawsze warto pchać się tam gdzie jest praca i nie patrzeć na to czy jest to w zawodzie czy nie. Bo my jako pracownicy na to nie patrzymy, ale pracodawcy tak. I ludzie nawet sobie sprawy nie zdają z jakich powodów ich CV odpadają. Spora część nie idzie nawet do lepiej płatnej pracy, żeby tylko nie zmienić branży bo często jak raz zmienisz to jest bardzo ciężko wrócić. Wielu oszukuje w CV wykreślając niekorzystne dla nich okresy pracy w zawodach za właśnie 970zł.
A ja dodam od siebie, że często mamy próby wyzysku pracownika. Często zarobki nie mają nic wspólnego z ilością obowiązków. Firmy dają jak najmniej oczekując nie wiadomo czego. Jak spora część dziewczyn pracowałam w ciuchach w galerii i przykładowo kierowniczka była najczęściej sprzątaczką, sprzedawcą, dekoratorką, magazynierką, księgową i kierowniczką. Czyli można powiedzieć, że z 5 etatów w jednym. Ale pensja za jeden. Firmy(ogromne i zarabiające miliony euro)nie są w stanie zrozumieć, że jedna osoba nie jest w stanie robić tyle rzeczy na raz.
http://blog.onet.pl/40532,1,archiwum_goracy.html