Internet to potÄga ÂŤ ObserwujÄ, myĹlÄ, piszÄ â serwis Goldenrose
Na Wirtualnej ukazał się kolejny artykuł o bazie marsjańskiej mającej powstać w Toruniu. Podobno jest już gotowy model bazy a szczegóły inwestycji maja być znane na przełomie marca i kwietnia. Czy ktoś ma jakieś informacje na ten temat?http://wiadomosci.wp.pl/k...,wiadomosc.html
Ekhem, prawdopodobnie chodzi o makietę, którą zbudowałem w czasie przerwy swiątecznej
Jeśli marcusos znajdzie chwilę, to mogę mu podesłać fotki do zamieszczenia na naszej www.
Aha, ta makieta jest zrobiona całkowicie z kartonu, ale planujemy też dużą wersję wystawową oraz wersję o średnicy około 6 metrów, do badań laboratoryjnych.
Witam
Mam pytanie odnośnie tego projektu, czy tylko na makiecie i projekcie się kończy czy może jest już zrobione coś więcej?
Pozdrawiam.
ticonderoga - może byś przysłał oprócz zdjęć, plany arkuszy papieru, z których po wycięciu można zbudować bazę? Plus ewentualnie opis czynności jak to zrobić. Coś na wzór pierwszego AMPB
Dopiero wystartowaliśmy, więc na razie jest tylko projekt i ta makieta. W tej chwili trwają prace nad budową drugiej makiety, także wystawowej, oraz rozpoczęliśmy przygotowania do budowy jednego z modułów w postaci laboratorium do badań podstawowych czynności i systemów w bazie. Wszystko szykujemy na kwietniowy festiwal nauki w Toruniu i tam zostanie to zaprezentowane. Są to oczywiście prace przygotowawcze do budowy rzeczywistego analogu marsjańskiej bazy, który stanie pod Toruniem. Trudno powiedzieć kiedy, wszystko zależy od przychylności sponsorów i fundacji, oraz pracy wolontariuszy
Na razie tej makiety za bardzo nie chciałem ujawniać, ponieważ brakuje jeszcze jednego modułu - warsztatowego. Jak go dokończę, to wtedy opracuję całość. A tymczasem mogę wysłać fotki obecnego stanu, ok?
Umieściłem fotki na stronie. Wojtek, dzięki za zdjęcia!
Super! Dzięki
Trzeba jeszcze ścignąć Mateusza, żeby przesyłał wszystkie "notki prasowe" które wypuszczają, także na naszą stronę. Bo to trochę dziwne, jeśli gazety dostają info, a u nas się nie pojawia. Ludzie to czytają, wchodzą na naszą stronę a tu nic - mogą się zniechęcić
Musze przyznac ze ta makieta zgrabnie wyszla Tak sobie mysle, skoro realizacja habitatu wydaje sie choc troszke bardziej wyrazna, to moze i ja zajme sie przynajmniej podstawowymi sprawami w module agrotechnicznym
Nasza prezentacja na toruńskim festiwalu wypadła bardzo dobrze. Spotkaliśmy się później w mniejszym gronie i ustaliliśmy najważniejsze sprawy. W tej chwili dopracowujemy dokument opisujący organizację projektu budowy (pojawi się na naszej www za około 2 tygodnie). Kolejnym krokiem będzie wniosek o dofinansowanie na inkubację projektu i wtedy zacznie się nadawanie kształtu i osobowości bazie. Sprawa nabiera coraz większego rozmachu i zachęcam Cię, kompostman, żeby na stałe "wpisał się" do zespołu tworzącego bazę. Tworzymy zalążek rady naukowej i przyda się specjalista od agrokultur.
Wkrótce będą też dostępne fotki z festiwalu i krótka relacja. Mam parę swoich, ale zaczekam na zdjęcia od Mateusza, bo załatwił profesjonalnego fotografa.
W serwisie Mars Daily ukazał się artykuł o otwartym właśnie multimedialnym i interaktywnym centrum edukacyjnym w Ontario Science Centere pt. Facing Mars. Przedstawia ona wybrane zagadnienia z lotu i pobytu na powierzchni przyszłej załogowej wyprawy na Marsa. Tego typu wystawa mogła by się znaleźć w analogu bazy marsjańskiej w Toruniu lub jako objazdowa ekspozycja. Więcej szczegółów w artykule:
http://www.marsdaily.com/...You_Go_999.html
i na stronie wystawy
http://www.facingmars.com...66/Default.aspx
Znalazłem wywiad naszego kolegi na WP.
http://wiadomosci.wp.pl/k...,wiadomosc.html
Po powrocie z konkursu USC ze Stanów Wojtek nie pojawił się jeszcze na naszym forum lecz zdążył już udzielić wywiadów. Cicha woda.
Czy w obliczu problemu z dowiezieniem na Marsa wystarczającej ilości tlenu do napełnienia wszystkich modułów w projekcie Janka:
- warto rozważyć znaczące zmniejszenie 1 (rolniczego) modułu? jak stoimy wówczas? Może nie musi być taki wysoki?
- warto rozważyć wypełnienie modułu rolniczego w znaczącej części dwutlenkiem węgla, i czy można potem tę atmosferę wymienić? Jaka byłaby wartość progowa dla trzmieli i pszczół?
- wystarczy zainstalować dodatkowe zewnętrzne zbiorniki na lub pod kapsułą?
Zapraszam do dyskusji i obliczeń.
m
Na początek wypełnienie wszystkich modułów dwutlenkiem węgla a potem system uzdatniania przerobi go na tlen i wpuści azot. Dla mnie jedyne sensowne rozwiązanie.
Czy dokona tego:
- posiadany reaktor Sabatiera?
- zupełnie oddzielny system uzdatniania?
- system uzdatniania zintegrowany z normalnym systemem podtrzymania życia? Ile mu to wówczas zajmie?
- wysokowydajny system uzdatniania zintegrowany z reaktorem Sabatiera?
Ponadto
- czy odbywa się to automatycznie?
- czy mamy dość tlenu na bytowanie załogi przynajmniej w jednym module do tego czasu? Np centralnym albo mieszkalnym?
m
Nie wiem co tego dokona, ale na pewno będzie to zrobione automatycznie. Ze względu na oszczędność i niezawodność, można dać dwa "malutkie reaktorki", które brzęcząc i szumiąc przez kilka miesięcy spokojnie tych parę ton dwutlenku węgla przerobią. A jakie one będą to ja już nie wiem. Trzeba policzyć
Najprostrze wyjście to stosowanie tam podciśnienia (próżni). Wypełnianie tego dwutlenkiem też nie ma sensu, a jesli już to w postaci suchego lodu. Myślę że jednak, że taki suchy lód i gazowy dwutlenek węgla o dowolnej gęstości uzyska się za pomocą pompy na powierzchni Marsa. Lepiej wieźć wodór i stosować sztuczną fotosyntezę - coraz wyższe efektywności się teraz uzyskuje, nowe katalizatory - dziedzina prężnie 'idzie' do przodu, aż tak bardzo, że rośliny do przerabiania CO2 wogóle są zbędne. Istnieją już plany wychwytywania tego niecalego 1% CO2 na Ziemii - a na Marsie przecież stężenie jest bardzo wysokie - wystarczy tylko sprężyć gaz atmosferyczny. Jedyny ich plus z roślin to samopoczucie i to że moga dać jakąś namiastkę plonów.
fyszo, podaj namiary na tą sztuczną fotosyntezę. Nie słyszałem o niej.
Przykładowe linki
http://pl.wikipedia.org/wiki/Sztuczna_fotosynteza
http://www.rp.pl/artykul/...ce_fiction.html
http://www.naukawpolsce.p...kSum=-685852145
A tak, media mówiły 2 tygodnie temu jakoś.
Warto zrobić jakieś podejście pod tych ludzi, może chcieliby jakiś układ u nas przetestować.
Kogo tam mamy w Lublinie:)
Testować to Oni będą teraz instalacje w skali przemysłowej i musza się spieszyć bo po piętach im depczą Amerykanie.
A my najpierw powinniśmy się zastanowić czy tego typu instalacja jest niezbędna w bazie marsjańskiej. Ja mam co do tego pewne wątpliwości.
Z pobieżnej lektury materiałów na ten temat wynika, że substratami w sztucznej fotosyntezie są CO2 i woda a produktami metanol i tlen. Jak wiemy z dostępnością CO2 na Marsie raczej nie ma problemu, gorzej sytuacja wygląda z wodą. Co prawda potwierdzono występowanie takowej w podpowierzchniowych warstwach gruntu w rejonach podbiegunowych ( Phoenix) a być może i na średnich szerokościach geograficznych, lecz nie opracowano dotychczas żadnej efektywnej metody jej pozyskiwania, transportu i magazynowania. Tutaj jest pole do popisu dla naukowców i takich stowarzyszeń jak nasze. Śmiało można wykluczyć opcję przywiezienia wody z Ziemi, gdyż efektywniej będzie przywieść od razu gotowy tlen.
W przypadku reaktora Sabatiera potrzebna jest stosunkowo niewielka ilość wodoru, który stanowi niewielki ułamek masy finalnych produktów.
Produktami sztucznej fotosyntezy są metan i tlen. Tlen się przyda w bazie marsjańskiej praktycznie w każdej ilości. Co natomiast zrobić z metanolem. Można go zastosować jako paliwo do silników spalinowych. Natomiast nie słyszałem nic na temat zastosowania metanolu jako paliwa rakietowego. W takim układzie oddzielnie trzeba dostarczyć instalację do produkcji metanu i do sztucznej fotosyntezy. Można również zastosować instalację do sztucznej fotosyntezy i do syntezy MTG aby uzyskać benzynę, którą można następnie wykorzystać zarówno jako paliwo do silników spalinowych jak i silników rakietowych. Są silniki rakietowe napędzane mieszanką nafta-tlen, np. w rakietach Sojuz i Atlas-5. W warunkach marsjańskich to paliwo ma pewną wadę morze zamarzać gdy temperatura w trakcie zimy spadnie do -70oC lub jeszcze niżej.
Sztuczna fotosynteza może znaleźć zastosowanie na Marsie tylko pod jednym warunkiem, że ilość i rodzaj promieniowania UV docierającego do powierzchni planety będzie zgodna z potrzebami tego procesu. W takim przypadku odejdzie konieczność dostarczania dużych ilości energii do wytworzenia odpowiedniej ilości promieniowania UV.
Robert - nic nie napisałeś o użyciu tego metanolu do ogniw paliwowych. A to właśnie ta uniwersalność metanolu jest jego zaletą - może zasilać silniki spalinowe i ogniwa paliwowe - więc silniki elektryczne. Przede wszystkim jest ciekły - można przelewać kanistrami (wódór wymaga innej, bardziej kłopotliwej maszynerii, metan troche mniej ale również wymaga ciśnieniowych instalacji).
Mozliwe że w lądownikach, nawet w tej bazie nie ma sensu stosować instalacji do sztucznej fotosyntezy - jest ona jeszcze niedopracowana - i nie wiadomo jak się spisze w warunkach marsjańskich. Jest to opcja do stałej zabudowy majsjańskiej - przyszłych baz.
Co do ilości UV na Marsie nie mam pojęcia, mozliwe że jest podobnie jak na Ziemii.
Z artykułu na stronie MSP dowiedziałem się, że szefem projektu budowy analogu bazy marsjańskiej został Jacek Olkowski i że powstał zespół projektowy, którego zadaniem jest wybór lokalizacji i koncepcji bazy. Mam nadzieję, ze ów zespół od czasu do czasu uchyli rąbka tajemnicy i dotrą do członków i sympatyków MSP jakieś informacje dotyczące tego projektu. Ostatni dokument z jakim miałem okazje się zapoznać to : PROJEKT BUDOWY POLSKIEGO HABITATU MARSJAŃSKIEGO (DRAFT V.01) z połowy kwietnia 2009r.
Zapewne do tej pory powstała już ostateczna wersja tego dokumentu i wiele innych. Niestety na Stronie MSP poświeconej projektowi Bazy Marsjańskiej nie ma żadnych informacji, tylko link do strony Janka Kozickiego i galeria zdjęć miniaturowej, kartonowej makiety bazy wykonanej przez Wojtka Gałażewskiego. Czyżby to był kolejny projekt, który po fazie początkowych sukcesów poszedł w zapomnienie, tak jak to miało miejsce w przypadku projektu MPV?
Cześć,
Projekt idzie do przodu. Milczenie jest tego skutkiem :), aktualnie rozmawiamy z miastem i przyjęliśmy wspólną politykę informacyjną, media się tym mocno interesują (wpisz w Googlu Baza Marsjańska) i musimy reglamentować informacje. W tej chwili pewne sprawy muszą być poufne. Natomiast wygląda to bardzo obiecująco. Jeżeli zrealizujemy wszystko tak jak planujemy (a nie ma innej możliwości), będziemy mogli zrealizować cały szereg projektów, zatrudniać ludzi z MSP i spoza stowarzyszenia lub finansować projekty studenckie lub realizowane społecznie, w zależności od ustaleń.
Co do MPV i powodzenia tego projektu - teraz czasy są nieco inne. Powiedziałem, że nie ma opcji, żeby nam się nie udało, ale rozsądniej jest stwierdzić - robimy co możemy i robimy dużo. Na razie nie ma przeszkód, które by nas blokowały - jest tylko praca praca i wymagany na to czas.
Pozdr.
m
Wszyscy zapewne rozumieją, że w trakcie negocjacji „pewne sprawy muszą być poufne”. Pewne, lecz chyba nie wszystkie. W zespole zajmującym się projektem budowy bazy marsjańskiej, jeśli on (zespół) rzeczywiście powstał, bo brak na ten temat wiarygodnych doniesień, jedna osoba powinna poświęcić się głównie rozpowszechnianiu informacji dotyczących projektu. A zacząć powinna od strony i forum MSP. Osoby, które dowiedzą się o projekcie z mediów na naszej stronie nie znajda żadnych nowych wiadomości na jego temat. Kompletna plaża. Ba, ja jako członek stowarzyszenia również nie mam pojęcia, gdzie szukać informacji na temat projektu, ani w jaki sposób mogę zaangażować się w jego realizację. Mam nadzieję, że pierwsze środki uzyskane na realizację projektu zostaną przeznaczone na stworzenie porządnej strony projektu i jej prowadzenie.
Podobnie sytuacja wygląda w przypadku projektu budowy Skarabeusza na turniej URC. Powstał nawet łazik i wraz z zespołem konstruktorów wziął udział w turnieju. To duży sukces
i powód do dumy dla takiej organizacji jak nasza. Przyczynił się on również do wzrostu znaczenia marki MSP w środowisku osób zainteresowanych astronautyką i nie tylko. Niestety nasza wiedza ogranicza się prawie wyłącznie do doniesień medialnych, które dominują również na stronie projektu. Oprócz tego galeria zdjęć z konferencji prasowych i wyjazdu na turniej dwie krótkie relacje z tego wyjazdu, oraz kilka bardzo skromnych i mało rzeczowych danych na temat konstrukcji łazika i zespołu konstrukcyjnego. Wszystko od wielu miesięcy nie aktualizowane.
Myślę, że w tym roku przyszła pora na jeszcze lepsze spożytkowanie sukcesy tego projektu. Mam tylko nadzieję, że tym razem rola MSP nie ograniczy się do zorganizowania pięciu studentom wycieczki na pustynię w USA. Sukces medialny może być znacznie skromniejszy niż przed rokiem i morze nie zrekompensować poniesionych nakładów.
Zasada jest prosta i nie zarząd ją ustalił, ale praktyka i nasze możliwości: najwięcej wiedzy na temat projektów realizowanych przez MSP mają członkowie poszczególnych zespołów. Ale zespoły nie powstają z rozdzielnika, tylko formują się same, z ludzi, którzy wychodzą z taką inicjatywą. Na etapie formowania się zespołów ich skład zależy tylko od tego, kto z czym się zdeklaruje. Nie jest też tak, że MSP ma pełną kontrole i dysponuje pełnym dorobkiem np. Skarabeusza czy RODMa. To są projekty osób prywatnych, mają do nich prawa autorskie oraz także ograniczone możliwości. Staramy się w miarę tych możliwości prezentować te prace, ale nie jest tak, że możemy to zrobić w każdej chwili. Będzie konwencja europejska, wówczas można się będzie dowiedzieć więcej. W tym roku nie było imprezy w Polsce, głównie ze względu na wyjazd do Bergamo, ale za to z dużym wyprzedzeniem informowałem o planowanym wyjeździe i o tym, że organizujemy grupę.
Powiem Ci szczerze, że z racji skromnych środków MSP, bardzo dużą część kosztów wyjazdu tej grupy pokrył zarząd z własnych kieszeni, bo potrzebna była "silna reprezentacja". Więc zarzucanie nam, że robimy niewiele dla członków jest nieco przykre. Obecny zarząd przyjął zasadę, która się sprawdza - czas, energię i środki inwestujemy tam, gdzie jest inicjatywa. Mam propozycję - zorganizuj w Lublinie jakąś niewielką imprezę MSP, wówczas od pozostałych członków będzie zależało, czy będą chcieli przyjechać i zaprezentować swoją pracę. Zarząd nie może tego "nakazać" :).
Natomiast mile widziane są także deklaracje dotyczące redakcji treści o projektach na naszych stronach :)
Oczywiście, że najwięcej wiedzy na temat projektów mają członkowie poszczególnych zespołów. Przygnębiające jest jednak to, że nie chcą się ową wiedzą podzielić z innymi. Bardzo zazdrośnie strzegą swojego wkładu w projekt, czyli jak to określiłeś „praw autorskich”. Do póki projekt odnosi sukcesy, wszystko jest w porządku jak w przypadku Skarabeusza i początkowej fazy MPV. Gorzej gdy pojawiają się problemy. Grupa rozpada się a prace nad projektem zostają zawieszone na czas nieokreślony (projekt MPV). Najgorsze jest to, że jeśli nawet znajdą się chętni do wznowienia prac nad projektem to muszą zaczynać od zera, gdyż dorobek poprzedników jest praktycznie niedostępny. Nie tak sobie wyobrażałem działanie stowarzyszenia, którego głównym zadaniem programowym jest propagowanie idei załogowych lotów na Marsa. Do realizacji naszych projektów zapożyczyliśmy w naturalny sposób wzorce akademickie, najważniejsze projekty, Skarabeusz i MPV, są realizowane przez grupy związane z uczelniami. Niestety są one stare i skostniałe i w żaden sposób nie pasują do profilu naszej działalności. Za wzór postawił bym raczej projekt realizowany przez miłośników astronautyki związanych z forum Astro4u.net i serwisem Kosmonauta.net.
http://astro4u.net/yabbse/index.php?board=80.0
Zainspirowani doniesieniami w mediach, postanowili powtórzyć osiągniecie amerykańskich studentów i zrobić zdjęcia krzywizny Ziemi z pokładu gondoli unoszonej przez balon z wysokości ponad 25km i to kosztem zaledwie kilkuset $. Najciekawsze w tym projekcie jest to, że powstaje on na oczach, zapewne sporej grupki, obserwatorów. Można prześledzić cały proces. Od pierwszych komentarzy dotyczących doniesień medialnych po szczegółowe dane techniczne. Na kilku wątkach forum są szczegółowo omawiane wszystkie koncepcje, rozwiązania techniczne i testy. Każdy może, nie tylko śledzić postępy projektu, ale również zabrać głos w dyskusji, proponować rozwiązania problemów lub czynnie włączyć się w realizację projektu w dowolnym momencie. Każdy ma nieograniczony dostęp do pełnej wiedzy o realizowanym projekcie. I nikt nie zasłania się prawami autorskimi.
Tak, ale zarząd nie może nakazać autorom, żeby zrzekli się praw autorskich do pracy, na którą poświęcają np 3 lata życia (jak w Skarabeuszu), a do tego pieniądze i ponoszą inne koszta. To jest kwestia indywidualna - albo ktoś realizuje projekt w sposób bardziej otwarty, albo nie. Prawo autorskie jest świętym prawem autora i nie można wymagać, żeby ktoś się go wyrzekł, jeśli nie chce.
Natomiast nic nie stoi na przeszkodzie wdrożenie innej filozofii realizowanych projektów, tylko te projekty muszą się znaleźć i ktoś musi je popilotować.
Kolejna kwestia - gdy projekt kosztuje 300 USD ze zrzutki, wszyscy chętnie dzielą się "prawami autorskimi" bo to jest sposób na promocję. Za te pieniądze nie zrobią nic co jest zastrzeżone, a jedynie zdołają pokazać swój potencjał.
Jednak gdy na projekt sponsorzy wydają 15 000 usd, to niestety sprawa zaczyna wyglądać trochę inaczej, trudno oczekiwać, żeby wszystko leżało dostępne na stole. Przede wszystkim stowarzyszenie podpisuje konkretne umowy i musi przestrzegać ich postanowień.
Rolą stowarzyszenia nie jest tylko realizowanie projektów amatorskich. Wchodzimy w działania profesjonalne. Dzięki temu, że powstają roboty i sponsorzy mają dostęp do autorskich rozwiązań opracowanych przez studentów (za to bowiem płacą), studenci uzyskują dostęp do profesjonalnych warsztatów, opieki, a wreszcie praktyk i pracy. W ten sposób projekty kosmiczne się powoli profesjonalizują. W ten sam sposób będzie realizowana baza. NIKT nie da grubych milionów na technologię, która będzie ogólnodostępna - to jest abstrakcja.
Takie działania nie są przygnębiające, to jest wręcz nasz wspólny sukces. Wychodzimy poza działania "kółek zainteresowań".
- co do powstawania "na oczach" tu masz rację, że relacje powinny być bardziej rozbudowane. Ale to jest część strategii promocyjnej - wszystko w swoim czasie. Po prostu nie wyrabiamy: albo projekt albo relacje. Natomiast Łukasz już niedługo zacznie kampanię obu robotów, czekamy tylko na potwierdzenia pewnych etapów budowy. Będzie o tym głośno znowu.
[ Dodano: 12-03-2010, 10:15 ]
Naprawdę ciężko jest mi znaleźć czas na na napisanie artykułu o Magmie. Oprócz koordynowania całego projektu mam jeszcze studia, pracę i narzeczoną Jednak w weekend postaram się zebrać trochę tekstu i renderów i podesłać marcusosowi.
Natomiast dobrą metodą na zdobycie info w sprawach bieżących będzie wysłanie zwykłego maila do mnie lub do Mateusza z paroma pytaniami w stylu: co słychać w projekcie takim i takim, jak budowa robota, czy już jeździ, itp. W potoku maili krótkie info na pewno prześlemy
Do tej pory wydawało mi się, że to właśnie upublicznienie wyników swoich prac w postaci publikacji i patentów nadaje twórcy owe „prawa autorskie”, którymi może on następnie dowolnie dysponować.
Jeśli chodzi o umowy, to czy jest możliwość wglądu w ich treść, czy są one również utajnione.
Tak się składa, że w tej chwili MSP realizuje wyłącznie projekty profesjonalne: Skarabeusz, MAGMA, MPV, Baza marsjańska. W ich realizację zaangażowane są kilkuosobowe zespoły, a efekty ich pracy nie są powszechnie dostępne. Brak jest projektów mniej profesjonalnych za to skierowanych do szerokiego grona odbiorców. Tego typu projekty nie muszą stać na bardzo wysokim poziomie naukowym czy technicznym ,choć nie jest to wykluczone. Ich głównym celem powinno być popularyzowanie tematyki marsjańskiej a przy okazji samego MSP co jest ważne w perspektywie Europejskiej Konwencji MS, która w tym roku odbędzie się w Polsce. Oprócz prezentacji postępów w dobrze już znanych projektach będzie można pochwalić się nowymi.
Gdy pojawił się pomysł budowy łazika marsjańskiego to miałem nadzieję, że będzie to projekt otwarty, skierowany głównie do studentów uczelni technicznych i nie tylko, że będzie realizowany przez wiele wyspecjalizowanych grup dla których Skarabeusz byłby tylko dobrą platformą badawczą do wdrażania nowych i coraz lepszych rozwiązań. Szczegółowe dane techniczne podstawowej wersji łazika były by powszechnie dostępne, ba myślałem nawet o tym aby stworzyć i udostępnić specyfikację wszystkich elementów wraz z instrukcją budowy krok po kroku. Oczywiście korzystanie z planów mogłoby być obwarowane pewnymi wymogami. Na przykład każdy kto chce otrzymać pełną dokumentację musi najpierw zarejestrować się na stronie projektu, na zbudowanym pojeździe umieścić logo MSP i np. logo sponsora. Musi umieścić na stronie projektu lub na własnej stronie relacje z budowy i prezentację gotowego modelu oraz informacje o jego publicznych pokazach. Powinien przeprowadzić zalecane w instrukcji testy i zaprezentować ich wyniki. Powinien poinformować koordynatorów projektu i w miarę możliwości udostępnić publicznie dokonane samodzielnie zmiany w projekcie i ich wpływ na parametry pojazdu, itd.
Przy takim podejściu do projektu jest cień szansy, że powstałoby kilka lub nawet kilkanaście modeli łazika w całej Polsce. Na pewno znalazłyby się zespoły zdolne do wniesienia twórczego wkładu w rozwój projektu a pozostali w zależności od stopnia współpracy i zaangażowania brali by udział w wszechstronnym testowaniu wybranych rozwiązań.
Poza tym przy większej liczbie uczestników można, zamiast wspierać dwa konkretne zespoły, ogłosić konkurs, takie krajowe eliminacje, na łazik marsjański a nagrodą dla zwycięskiego zespołu byłby wyjazd na turniej URC. Gdyby impreza się przyjęła to z czasem można do rywalizacji zaprosić ekipy z zagranicy i zorganizować eliminacje europejskie.
Gdy zarząd obejmował funkcję, także mieliśmy nadzieję, że będzie dość potencjału, aby "rzucać temat" i patrzeć jak w ogólnej zgodzie, radości i bez wewnętrznej konkurencji zakwitają wokół nowatorskie projekty. Niestety to nie działa w ten sposób - naprawdę polecam podjęcie się popilotowania lub stworzenia jakiegoś projektu, bo łatwo jest zgłaszać idealistyczne postulaty, a rzeczywistość je weryfikuje, projekty są pełne tarć (i dobrze, bo to twórcze). Projekty "otwarte" były za komuny - coś co miało być własnością "wspólną" stawało się niczyją, bo nikt nie chce angażować poważnych środków, czasu i energii, jeśli ktoś inny może to (w najlepszym razie) nagiąć do swojej wizji.
Co do umów - umowy pozostają w kompetencji zarządu, bo zarząd odpowiada za decyzje i ponosi odpowiedzialność w przypadku problemów. Zarząd rozlicza się z rezultatów, nie z kolejnych kroków. Natomiast owszem, przydałby się ktoś kompetentny z ramienia członków, któremu można byłoby przydzielić oficjalnie funkcję konsultanta umów i taka osoba dostałaby wgląd do treści (w praktyce należałoby do niej przygotowywanie projektów umów). Warunki konieczne: osoba taka powinna zacząć dokształcać się w zagadnieniach prawnych (nie musi być prawnikiem, tu chodzi o pilnowanie interesu MSP, zaś od zgodności z literą prawa jest prawnik), powinna angażować się tym działaniem bezpośrednio w aktywność zarządu i działać zgodnie z przyjętą przez zarząd strategią. Umowy nie mogą podlegać dyskusji przez członków, bo to oznacza kompletny paraliż - każdy ma swoją wizję i swoją opinię, to tak jakby rozpisywać referendum przy każdej istotnej decyzji. Przywiozę ze sobą umowy na najbliższe spotkanie ogólne i osoby, które się tego podejmą, dostaną wgląd w dotychczasowe działania. Gwoli informacji - dotychczas podpisywane umowy mają przeważnie charakter ogólny i nie nakładają na MSP żadnych zobowiązań finansowych, dotyczą głównie promocji i naszego wsparcia organizacyjnego dla projektów. Projekty finansują się w dużej części z własnych źródeł (dlatego też mają podstawę, by chronić swoje "terytorium"). Gdybyśmy w 100% finansowali poszczególne projekty, rozmowa byłaby inna, ale wtedy nie bylibyśmy MSP, ale agencja kosmiczną :). My w nich po prostu uczestniczymy, czy to w roli inicjatora, pośrednika, koordynatora, czy też podmiotu wspomagającego.
Podtrzymujemy zasadę: jeśli członkowie zgłaszają krytykę, musi za nią iść akceptowalna propozycja rozwiązania. Krytyka bez pokrycia jest stratą energii.
Wesołych Świąt!
m
Wracając do łazików. Wielokrotnie brałem udział w próbach podjęcia tzw. "wspólnego" projektu i prawie zawsze po pierwszych, pełnych zapału wspólnych ustaleniach, prace rozmywały się aż do zamarcia. To tak nie zadziała, głównie ze względu na brak bezpośrednigo kontaktu między poszczególnymi osobami zaangażowanymi w projekt. Teraz, przy Magmie, pracujemy z kolegami z mojego roku, gdzie widzę ich na codzień i mogę ich bezpośrednio "poganiać". Mamy też przed sobą jasny cel i precyzyjny termin, więc chcąc nie chcąc - pracujemy.
Robercie, dopóki MSP nie okrzepnie, nie bedzie miało własnej siedziby i ludzi pracujących na etacie, którzy koordynowaliby działania różnych zespołów rozsianych po całej Polsce, dopóty żaden poważny projekt nie ma szans na realizację w sposób, o którym mówisz. Tymczasowo więc jesteśmy "skazani" na działanie w grupkach.
Po co stwarzać nowe projekty skoro istnieją już trzy bardzo dobre i ambitne projekty: MPV, łazik marsjański i baza marsjańska. Szczerze powiedziawszy brakuje tylko projektu ciężkiej rakiety nośnej i wtedy samodzielnie mogli byśmy przeprowadzić załogową wyprawę na Marsa.
O to chodzi, że w czasach komuny nie było projektów „otwartych”. Jak zauważyłeś panowało wtedy przekonanie i niestety ma to miejsce również dzisiaj, że własność wspólna jest własnością niczyją. Ten negatywny stereotyp pokutuje do dzisiaj nie tylko w poglądach przeciętnych ludzi lecz również wśród kadry wyższych uczelni, które w większości są żywymi skamielinami przeniesionymi wprost z czasów PRL. Potencjał twórczy i intelektualny polskich uczelni jest skutecznie pomniejszany przez efekt, nazywany przeze mnie syndromem psa ogrodnika. Niestety nie ominął on grupy związanej z projektem MPV. Praktycznie nie ma już zespołu, nie ma wyników ich pracy i nie ma również STARa, którego dostali od wojska do przerobienia na pojazd MPV. Niestety tak się kończy praca w małych zamkniętych zespołach nad projektami znacznie przekraczającymi ich własne możliwości.
W przemyśle sytuacja wygląda inaczej. Tam współpraca i wspólne działanie jest rzeczą naturalną. Na efekt końcowy jakim jest np. samochód pracuje dziesiątki a morze nawet setki firm. W przemyśle kosmicznym jest podobnie. W każdym większym przedsięwzięciu biorą udział agencje kosmiczne, firmy przemysłowe, uczelnie, ośrodki naukowe i badawcze. Dzięki temu ośrodki takie jak CBK mają okazje do wniesienia swojego wkładu w budowę satelitów i sond kosmicznych a później wkładu naukowego w analizę zebranych przez nie danych. Ostatnio CBK podpisało pn. umowę z Rosjanami na budowę urządzenia do pobierania próbek dla sondy Fobos-Grunt. Rosjanie sobie nie radzili z tym elementem sondy więc zwrócili się do specjalistów z CBK. A nasi dzielni studenci z Politechniki Warszawskiej i Białostockiej w kilka osób samodzielnie i w tajemnicy pracują nad projektami łazików marsjańskich. Jeśli ich jedynym celem jest udział w turnieju URC to mogą ów cel osiągnąć sami. Jeśli natomiast myślą o konstruowaniu coraz bardziej zaawansowanych pojazdów powinni otworzyć się na współpracę z dużą ilością ludzi i innych zespołów będących specjalistami w swoich wąskich dziedzinach. W przeciwnym razie ich konstrukcje pozostaną jedynie trochę bardziej skomplikowanymi zabawkami do dużej piaskownicy na pustyni w Utah.
Oczywiście umowy zawiera zarząd i za nie odpowiada. Jednak bez zapoznania się z umowami trudno będzie rozliczyć zarząd przed wyborami na następną kadencję. Byłoby miło gdyby zarząd przed podjęciem ważnej decyzji mającej wpływ na przyszłość MSP powiadomił o niej członków a nawet dał im możliwość, nie tyle decydowania co wyrażenia opinii na dany temat.
To prawda, ale jak zwykle sprawa rozbija się o finanse. Nad gotowym, złożonym produktem, pracują setki osób, bo otrzymują za to pensje. Natomiast przy projektach do tej pory realizowanych przez MSP ludzie pracują za darmo, z pasji. W tym momencie trudno od poszczególnych osób wymagać obowiązków, dotrzymywania terminów, itp. Ktoś powie, że nie miał czasu czegoś zrobić, bo pracował zawodowo i nic nie można takiej osobie zarzucić, bo przecież utrzymanie rodziny jest ważniejsze niż "zabawy w Marsa". Tylko że cierpi na tym projekt, bo robota nie została zrobiona. W takiej sytuacji lepiej jest działać małą grupą, gdzie można dogadać się bezpośrednio, wzajemnie zmotywować, czy nawet drobne sprawy między sobą wymienić, dzięki czemu praca nie ustaje. I ten model całkiem dobrze sprawdza się przy budowie łazików.
Znacie Lego Mindstorms? Klocki, z których można budować roboty. Również łazika "marsjańskiego". Co prawda do zabawy i nauki, ale zawsze. To mogłaby być podstawa do stworzenia otwartego projektu, urządzania zawodów, rozwoju itd. Na początek wystarczy jedna osoba, która zaprojektuje, oprogramuje i przetestuje konstrukcję.
Małe grupy są dobre do realizacji małych i niezbyt skomplikowanych projektów lub do projektów skomplikowanych ale w bardzo wąskiej dziedzinie. Dlatego w większych projektach uczestniczy nie jedna grupa lecz dziesiątki a czasami nawet setki małych grup, wyspecjalizowanych w swoich wąskich dziedzinach, pracujących na końcowy efekt jakim może być np. łazik marsjański.
Cały czas zachęcam Was do bardziej otwartego działania i współpracy z nowymi ludźmi i zespołami, którzy mogą wnieść nową jakość do waszego projektu. Jak widzę już pierwsze kroki zostały poczynione. Do współpracy zaprosiliście Jana Kotlarza, którego algorytm RODM znalazł zastosowanie w łaziku Magma. Dlaczego sami nie napisaliście podobnego oprogramowania?