Internet to potÄga ÂŤ ObserwujÄ, myĹlÄ, piszÄ â serwis Goldenrose
Może nie jest to akcja stricte harcerska, ale zamieszczam tu info, bo w końcu ochrona przyrody też jest jednym z celów ZHP.A udział w Liczeniu może być ciekawą formą zaliczenia wymagań np. na stopień pionierki-odkrywcy albo ćwika-samarytanki.
O co chodzi: akcja przeznaczona dla ornitologów-amatorów, dzięki której można realnie przyczynić się do zwiększenia wiedzy o ornitofaunie (prościej: o ptakach) w Polsce. Oto oficjalny opis:
Idea liczenia jest bardzo prosta i podobna do tej jaka przyświeca liczeniu wędrujących ptaków podczas „Światowych Dni Ptaków.” W ostatni weekend stycznia (29 i 30) spróbujmy policzyć wszystkie napotkane ptaki na wybranej przez nas powierzchni w pobliżu miejsca pobytu. Liczenia powinny być prowadzone w osiedlach, parkach, ogrodach lub laskach podmiejskich. Nie trzeba być biegłym w rozpoznawaniu wielu gatunków aby uczestniczyć w liczeniach, wystarczy znajomość kilku najpospolitszych gatunków ptaków, które są zima najczęściej spotykane.
Szczególy oraz formularz do pobrania są na stronie Ogólnopolskiego Towarzystwa Ochrony Ptaków (OTOP):
http://www.otop.org.pl
Jak ktoś umie odróznić wronę od gawrona, to powinien sobie poradzić
no coz, w takim temacie to ja nie moge, nie dodac nic od siebie (ach te podwojne zaprzeczenia w jezyku polskim) .
choc wiem, ze terminy zupelnie mi nie odpowiadaja z racji zjazdow i GP to od siebie rowniez zapraszam na te akcje. jest to pierwsza tego typu akcja w Polsce przeniesiona do nas z roznych innych panstw, zwlszcza z Wielkiej Brytani (gdzie w Krolewskim Towarzystwie Ornitologicznym, zrzeszone jest oklo 1 mln ludzi - wiecej niz w jakiejkolwiek partii politycznej na wyspach).
dla osob, ktore czas ten mialy by spedzic w domach, jest to znakomita alternatywa, mozna przynajmniej pospacerowac jezeli ktos nie bedzie czul sie na silach w liczeniu.
pzdr
Po przeczytaniu tytułu, odniosłem wrażenie, że jest to impreza (o ile można to tak nazwać ) dla osób całkowicie nudzących się w domu i poza nim. Przypomina to nieco liczenie ziaren piasku albo cukru itp. Oczywiście cel tej akcji jest szczytny, ale nie mam mobilizacji do wzięcia w niej udziału.
że jest to impreza (o ile można to tak nazwać ) dla osób całkowicie nudzących się w domu i poza nim.
nie oceniaj zainteresowan inncyh w ten sposob. dla niektorych wielogodzinna rozgrywka w szachy bywa interesujaca, dla innych bycie harcerzem. zapewniam Cie ze osoby, ktore w takich akcjach najgorliwiej biora udzial, maja bardzo (ale to bardzo) duzo innych ciekawych zajec poza ornitologia.
(o ile można to tak nazwać )
tak, mozna to nazwac impreza jesli to bylo pytanie
Przypomina to nieco liczenie ziaren piasku albo cukru itp.
nie zebym byl zlosliwy ale nie porownalbym np. sroki do ziarenka cukru, czy tymbardziej piasku . Liczenie ptakow jest dla ciebie liczeniem czegos niepoliczalnego (a przynajmniej bardzo trudnego do policzenia?). zapewniam Cie, ze z matematyka na poziomie 3 klasy szkoly podstawowej jestes juz w stanie niezle wypasc, dodajac ilosc zobaczonych ptakow w slupku, lub dla ulatwienia na kalkulatorze.
ale nie mam mobilizacji do wzięcia w niej udziału
tak, mysle, ze to bardzo wazna istotna informacja dla nas wszystkich...
pozdrawiam
zwlaszcza zapalonych ornitologow (dzis trafilem strzyzyka na cybinie )
Po przeczytaniu tytułu, odniosłem wrażenie, że jest to impreza (o ile można to tak nazwać ) dla osób całkowicie nudzących się w domu i poza nim. Przypomina to nieco liczenie ziaren piasku albo cukru itp. Oczywiście cel tej akcji jest szczytny, ale nie mam mobilizacji do wzięcia w niej udziału.
Oj oj Łuki, naraziłeś się lekko.Widzę że jest potrzeba zrobienia zbiórki z birdwatchingu w naszej drużynie. I zrobimy ją - np. w powiązaniu z którąś z wędrówek czy rajdów na wiosnę. I jestem pewien, że się tobie spodoba.
Oczywiście nie każdy musi lubic obserwowanie ptaków, zwłaszcza jak się tego nie próbowało. Ale jest to naprawde ekscytujące, w każdym facecie chyba drzemie instynkt myśliwego, a birdwatching to jest właśnie wyładowanie tego instynktu w sposób jak najbardziej przyjazny przyrodzie.
To nie to samo co liczenie ziaren piasku. Tu musisz:
1) być cierpliwym
2) spostrzegawczym
3) mieć pewną wiedzę, żeby umieć rozpoznać gatunek ptaka po róznych cechach (wielkość, barwy, tor lotu, zachowanie, środowisko i wiele innych) a warunki terenowe to nie zoo ani film przyrodniczy, najczęśćiej widzisz obiekt krótko, w locie, w oświetleniu utrudniającym rozpoznanie.. Albo nie wiesz do końca co to za gatunek i dopiero na podstawie notatek w domu się zastanawiasz. Bywa tak, ze do końca nie będziesz pewny. Ale to niezły sport.
I można tez podchodzić do tego sportowo, by mieć jak najwięcej "zaliczonych" gatunków - ja mam na dziś dokładnie 111 z ponad 400 występujących w Polsce, to nie jest wcale dużo, choć i nie mało.
No i można mieć satysfakcję z wkładu w rozwój nauki polskiej, miło jest przeczytać swoje nazwisko we wstępie do książki np. "Ptaki Wielkopolski" że byłeś jednym ze współpracowników, którzy swoimi obserwacjami w terenie przyczynili się do jej powstania.
ja mam na dziś dokładnie 111 z ponad 400 występujących w Polsce
to duzo stary! ja co prawda licze dopiero od czerwca, na dzien dzisiejszy mam 64 sztuki i w sumie jestem dosc zadowolony. najlatwiej jest 'zdobywac' nowe gatunki na spacerach organizowanych z ornitologami. wtedy na jednym wyjsciu moze Ci dojsc kolo 20 gatunkow, gdyz oni wiedza co to za gatunek mimo, ze lici przez ulamek sekundy 150 m dalej. ja na takim spacerze nigdy nie bylem ale moze w krotce sie wybiore.
aha, greegorsk, gdy ostatnio gadalismy miales niecala setke, czyzbys wybral sie w miedzyczasie na Solacz? sporo tam sie teraz dziej (plaskonos, czernica, glowienka, swistun itp. - polecam)
Chyba niektórzy zbyt poważnie podeszli do mojego postu. Jeżeli kogoś uraziłem to serdecznie przepraszam. Co do parku Sołackiego to rzeczywiscie jest tam ogromna ilość ptaków. Kilka razy w tygodniu jeżdżę na treningi na Golęcin i chcąc niechcąc (raczej chcąc) musze iść przez park.
Chyba niektórzy zbyt poważnie podeszli do mojego postu. Jeżeli kogoś uraziłem to serdecznie przepraszam
spoko meen. nie chodzi o powage tylko o to zeby nie krytykowac zainteresowan innych (tak na przyszlosc, i dotyczy to wszystkich, a nie tylko Cibie czy mnie). a urazony sie nie czuje mysle, ze greg tez nie.
pozdrawiam
ps. dzis grubodziob - os. Polan
ja mam na dziś dokładnie 111 z ponad 400 występujących w Polsce
to duzo stary! ja co prawda licze dopiero od czerwca, na dzien dzisiejszy mam 64 sztuki i w sumie jestem dosc zadowolony. najlatwiej jest 'zdobywac' nowe gatunki na spacerach organizowanych z ornitologami. wtedy na jednym wyjsciu moze Ci dojsc kolo 20 gatunkow, gdyz oni wiedza co to za gatunek mimo, ze lici przez ulamek sekundy 150 m dalej. ja na takim spacerze nigdy nie bylem ale moze w krotce sie wybiore.aha, greegorsk, gdy ostatnio gadalismy miales niecala setke, czyzbys wybral sie w miedzyczasie na Solacz? sporo tam sie teraz dziej (plaskonos, czernica, glowienka, swistun itp. - polecam)
Nie, nie zdążyłem być na Sołaczu (choroba a teraz maraton w pracy mnie na razie przygwoździły do biurka i komputera).
Pomyliłem się o 1 na swoją korzyśc, nie 111 a 110, dopiero dziś wygrzebałem spis ze sterty papierów.
Jestem pewien, że Ty też masz więcej, np. jak policzy się wszystkie gatunki sikor, pokrzewek, 3 pliszek, 3 jaskółek itd, łuszczaki, krukowate itd. Mi 110 wyszło jak policzyłem wszytskie te co mam odnotowane, oraz takie właśnie oczywistości których się nie zapisuje - synogarlica, sroka, wróbel itd. Ostatni raz kiedy mi się trafiły za 1 razem 4 nowości i to takie naprawdę ciekawe, to były Łęgi Rogalińskie na wiosnę 2004: rybitwa czarna, cyranka, tracz nurogęś i brodziec samotny.
pozdrawiam
Chyba niektórzy zbyt poważnie podeszli do mojego postu. Jeżeli kogoś uraziłem to serdecznie przepraszam
spoko meen. nie chodzi o powage tylko o to zeby nie krytykowac zainteresowan innych (tak na przyszlosc, i dotyczy to wszystkich, a nie tylko Cibie czy mnie). a urazony sie nie czuje mysle, ze greg tez nie.
pozdrawiam
ps. dzis grubodziob - os. Polan
Spokojnie Łuki, nie ma problemu, ja się nie poczułem urażony, raczej Twoja wypowiedź mnie zachęciłą do zareklamowania ornitologii jako hobby.
Gratuluje grubodzioba~!
oj greegorsk, zly temat, oj zly, jak dla mnie mozna by sie rozwodzic wiecej niz o bieganiu!
a z tymi sikorami to nie bylbym taki pewnien, bo wybacz, ale bez zdjecia lub konsultacji za nic w swiecie nie rozroznilbym ubogiej od czarnoglowki, ba na poczatku stycznia, pierwszy raz trafilem dopiero czubatke (Malta swoja droga).
tak wiec po niekad masz racje, ze gdyby wpisac wszytskie ktore na pewno widzialem choc moja wiedza jest jeszcze nie wystarczajaca to z pewnoscia by troche do listy doszlo, jak np. wiekszosc pliszek na SŁOŃSKU. ale jestem jeszcze niepwien swojej wiedzy, wiec ograniczam sie troche z zapisywaniem nowych gatunnkow.
ponizej moje nieudolne zdjecia utrwalajace osiedlowego grubodzioba.
pozdrawiam
"...Gdy inni zbierali łuski naboje, to Kaziu zbierał podkłady kolejowe..."
o zainteresowaniach, hobby, jak i o gustach nie powinno sie dyskutować. Ciesze sie, że wśród członków 96 znajduje sie zapalony ornitolog.
Marcin może przeprowadziłbyś kiedyś zbiórke z 96 poświęconą swym zainteresowaniom?? Wszyscy czegoś byśmy sie nauczyli ;D??
prawde powiedziawszy, to szczerze watpie w grono zasluchanych w wyklad o ornitologii, wilkow z 96. gdyby byla taka potwrzeba to jasne, z przyjemnoscia, ale prawda moze sie okazac bolesna, ze moglby sie nie znalesc chetny na taka zbiorke
Kurczę, ale gorący temat się zrobił
a spodziewałem się najwyżej 1 odpowiedzi i 12 wyświetleń....
a z tymi sikorami to nie bylbym taki pewnien, bo wybacz, ale bez zdjecia lub konsultacji za nic w swiecie nie rozroznilbym ubogiej od czarnoglowki, ba na poczatku stycznia, pierwszy raz trafilem dopiero czubatke (Malta swoja droga).
Masz rację, rozróżnić te dwie jest trudno, zaliczyłem sobie obie troszkę na zasadzie zdroworozsądkowej, choć może niesłusznie.
Trudno jest też rozróznić oba pełzacze, choć akurat paradoksalnie jak się ma możliwość obserwowania przez dłuższy czas jednego osobnika z bliska, to można poznać.
Pomiędzy sikorą ubogą a czarnogłową różnica leży głownie w odcieniu koloru brąz-czerń, a to jest bardzo ryzykowne (rodzaj oświetlenia - wszystko może wyglądać zupełnie inaczej)
I tak samo świstunka, piecuszek oraz pierwiosnek - tylko kolor łapek i głos. Ale tu akurat mam żelazną pewność, że widziałem wszystkie 3.
Z drugiej strony nie wpisałem sobie na listę kwiczoła i paszkota, bo mi się one oba permanentnie mylą , po prostu zawsze zapominam który jest ten większy a który jest ten szaro-brązowawy, chociaż w terenie oczywiście widziałem oba wielokrotnie.
I nie wpisałem sobie żadnego ze świergotków ani skowronka borowego, chociaż zapewne też je widziałem.
Problem z Botaurus stellaris (nie wpisuję polskiej nazwy żeby nie było głupich skojarzeń przez jakieś osoby postronne ) - nigdy nie widziałem, ale dwa razy słyszałem - na Jeziorku Umultowskim w Poznaniu i na Jeziorze Tomickim (między Stęszewem a Skrzynkami). Więc myślę, że mogę sobie go ucziciwie wpisać.
Ta dyskusja zachęciła mnie do sięgnięcia po starą książkę, którą kiedyś dostałem na urodziny od cioci, która również jest amatorem ornitologii. Ptaków nie liczę, ale nie jest to wcale taki bezsensowny pomysł. Widziałem zapewne ich trochę, jednakże nigdy nie liczyłem, przed wszystkim dlatego, że nie potrafię ich rozpoznać, choć do tego zapewne wystarczy wgłębienie się w literaturę i dobre chęci.
Przypomniał mi się również stary dobry wiersz Tuwima pt.: "Ptasie radio" z którego w dzieciństwie zawsze się śmiałem gdy tata czytając mi go naśladował odgłosy ptaków.
Życzę pomyślnych bezkrawych łowów!
Pozdrawiam, Marcin
coz, Marcin uwazaj, latwo jest sie, mowiac kolokwialnie 'wkrecic' . jezeli czyta to ktos kto nigdy nie podgladal ptakow moze mnie nie rozumiec, ale pamietajmy, ze jest w PL ponad 400 gatunkow i zobaczenie wszystkich to rozrywka na dlugie, dlugie lata. wez kiedys te ksiazke i perzejdz sie do lasu na Malta i zobacz sobie czy Ci sie to podoba (a swoja droga, czy to opracowanie to nie jest przypadkiem autorstwa pana Sdokolowskiego?)
co do pelzaczy greegorsk, to gdy je widuje (a zdaza ie to dosc czesto) zawsze pierwsze co, to patrze na brzuch. lesny ma sniezno bialy brzuszek bez najmniejszej skazy innego koloru, ogrodowy natomiast ma brzuch z brazowym oddcieniem.
jesli chodzi o kwiczoly i paszkota, to ja wpisalem kwiczola, paszkota chyba widzialem ale nie mam pojecia, natomiast gdy wszedlem w stado ciemnych, plamkowatych ptakow, ktore zamiast uciekac, byly prawie agresywne, nie mialem watpliwosc, ze to pan kwiczol (wiecie, ze moga one uziemic nawet Myszolowa, oblepiajac go w locie kałem )
co do ubogiej i czarnoglowki to faktycznie, tez slyszalem, ze to tylko gra swiatel, kiedys po dlugich konsultacjach z bratem uznalismy, ze widzielismy uboga (pasowal opis i wystepowanie - Rusalka). czarnoglowki nie wpisalem
jesli chodzi o bąka, ktorego nazwy nie wymieniles, to slyszalem, ze sa na glinainkach gorczynskich!! musze sie kiedys wybrac, bo bardzo chcialbym go zobaczyc.
aha, i jeszcze jedno, miales racje, przejrzalem jeszcze raz liste i zapomnialem o dymowce i siniaku, mam wiec w tym momencie 67 gatunkow - dluga droga jeszcze przede mna.
jutro z rana planuje maly wypad ornitologivzny z bratem, jeszcze nie wiem gdzie ale moze wpadnie cos nowego...
pozdrawiam
Ogólny zarys podstawowych informacji jak obserwować ptaki jest na stronie www.birding.gt.pl
(wprowadzenie, "Kodeks Obserwatora", podstawowe porady, lista gatunków Polski).
Cytat z tej własnie stronki:
"W Polsce można być dumnym z "zaliczenia" 250 gatunków, a kilka osób przekroczyło 300. Na liście Polski jest obecnie 431 gatunków, ale regularnie występuje u nas tylko około 271. Pozostałe to rzadkości -zabłąkane ptaki z południa, Atlantyku, Syberii, Arktyki lub Ameryki, zalatujące czasem kilka razy na stulecie".
jeszcze dla wyjaśnienia dla osób do tej pory się tym nie zajmujących:
- liczenie "wyczynowe" czyli tworzenie własnej listy zaliczonych gatunków to jedna rzecz. Ja w zasadzie nigdy tak nie podchodziłem do tego, a listę zrobiłem sobie raczej dla zabawy i z ciekawości.
- zupełnie innym aspektem ornitologii amatorskiej jest udział we właściwych LICZENIACH oraz innych projektach badawczych, czy prowadzenie badań we własnym zakresie. Wlaśnie akcja "Zimowe LIczenie w Parkach i Ogrodach" to taka chyba najprostsza akcja, dostępna niemal dla każdego. Aby brać udział w bardziej zaawansowanych działaniach, należy zapisać się albo przynajmniej mieć kontakt z jakąś organizacją np. OTOP lub z instytucją naukową.
pozdr
Nie, Gorzola, ta książka jest autorstwa Ewy Turyn i ma nietypowy format (to taka cecha charakterystyczna). Ostatnio przeglądając gazety natknąłem się na felietony Adama Wajraka właśnie dotyczące ptaków. Przeczytałem oba - autor potrafi zachęcić do ich obserwowania no i widać, że zna się na rzeczy. Z resztą Wajrak to nie tylko ornitolog bo zna się dobrze również na innych zwierzętach. Ciekawy typ dziennikarza - nie żerujący na politycznych ujadaniach, lecz próbuący zainteresować czytelników przyrodą...
Pozdrawiam, Marcin
Pora odświeżyć ten temat... A dlaczego? Już tłumaczę!
W odróżnieniu od częśći harcerzy z hufca pojechałem w pierwszy majowy weekend na spływ kajakowy a nie do Gościmia. Swoją drogą cieszę się, że ktoś od nas (Kuba) tam pojechał i potem będziemy mogli wymienić się doświadczeniami, ale nie o tym chcę pisać.
Otóż byłem na spływie kajakowym w Puszcze Zielonce. Nocowaliśmy na wyspie na Jeziorze K. (wyleciało mi z głowy). Z akcentów ptasich, to:
- przede wszystkim cyklicznie co kilkanaście minut, chyba przez całą dobę dało się słyszeć jakby dmuchanie przez szyjkę butelki - jak się dowiedziałem jest to dźwięk charaktersytyczny dla bąka
- przechadzając się po wysepce i sprzątając śmieci pozostawione tam po wędkarzach, znalazłem... ptasie jaja, pierwsze jakie znalazłem było koloru niebieskiego i małych rozmiarów
- potem znalazłem jeszcze jedno - podobne do kurzego, jednakże trochę mniejsze gabarytowo,
Mam w związku z powyższym pytanie do hufcowych ornitologów: Czy na podstawie moich opisów, są w stanie powiedzieć mi jakiego ptaka były to jaja?
- rankiem jeszcze następnego dnia idąc brzegiem wyspy spłoszyłem kaczkę która opuściła swoje gniazdo - zapuszczając "żurawia":) zerknąłem, że jest tam w trawie jedno jajko, nie zbliżałem się zbytnio, aby nie pozbawić mamy-kaczki potomostwa - jajko to również było podobne do kurzego, ale miało czarne plamy gdzieniegdzie
I oczywiście jak to w lesie i nad jeziorem przelatywło wiele ptaków nad naszymi głowami, a o świcie odbył się prawdziwy ptasi koncert z dzięciołem i gęsiami w roli głównej...
Pozdrawiam, Marcin
Istnieje taka książka:
Jerzy Gotzman, Bolesław Jabłoński, Gniazda naszych ptaków, Warszawa 1972.
Tam są tablice barwne i klucze do identyfikacji gatunków na podstawie gniazd i jaj.
Przy okazji chciałbym wszystkich przestrzec przed kilkoma kwestiami:
Gniazda ptaków w okresie lęgowym podlegają szczególnej ochronie.
Bardzo łatwo, nawet nieświadomie, wejść w konflikt z prawem - zabronione jest nawet fotografowanie ptaków na gniazdach (bez zezwolenia Ministra Ochrony Środowiska).
Mam nadzieję, że o tym iż jakiekolwiek kolekcjonowanie jaj ptasich jest poważnym wykroczeniem, nie trzeba tu nikogo oświecać.
Oczywiście nie strach przed przepisami powinien nas powstrzymywać, ale zwykłe poszanowanie życia i przyrody.
Pozdrawiam
trudno jest stwierdzic jakie to bylo jajko (a raczej czyje) nie ogladajac go na zywo, nie mniej jednak sprobuje odpowiedziec na twoje pytanie. niebieskie jajko moglo byc:
bardzo jasne, niebieskie - bialorzytka
jasnoniebieskie - pleszka, szpak
ciemniejsze niebieskie (ale nie ciemne) - pokrzywnica, pokląskwa
niebieskie z nieregularnymi plamkami - spiewak
to tyle co moge pomoc i to jesli o popularniejsze ptaki chodzi. sam nie jestem znawca, wiec poslugiwalem sie ksiazka P.H.Barthel'a pod tytulem 'jaki to ptak?'.
jesli chodzi o to 'dmuchanie w butelke' (nie mylic z nabijaniem ) to taki dzwiek, lekko chrapliwy daje poprostu golab grzywacz, ktorych w lasach mamy sporo (czesto 'gruchaja'), bąk to smiale stwierdzenie, zwlaszcza, ze jest to bardzo (przez wielkie B) plochliwy ptak i slyszac ludzi nawet z dala nie odezwalby sie (zwlaszcza grupe ludzi). nie chce jednak podwarzac wiedzy osoby ktora Ci to powiedziala, tymbardziej ze sam tego nie slyszalem. pozdrawiam!
Rzeczywiście odgłosy wydawane przez Botaurus stellaris przypominają raczej pracującą motopompę strażacką lub wręcz cysternę asenizacyjną - ma głos naprawdę donośny i można go pomylić z jakąś maszyną.
Jakby co to służę kasetą "Głosy ptaków Wielkopolskiego Parku Narodowego" tam można posłuchać róznych gatunków
Głos przypominający dmuchanie w butelkę wydaje też bekas kszyk aczkolwiek jest to inne środowisko i na lesistej wysepce na jeziorze raczej nie występuje ???
Odgłos raczej nie dobiegał z wyspy. Najkrótsza droga na ląd wiodła przez gęste trzcinowiska i to stamtąd wydawało mi się, że słyszę te odgłosy.
Co do niebieskiego jaja, to Gorzola wymieniłeś mi same rzadko przeze mnie slyszane nazwy, więc tym bardziej się ciesze, mimo iz nadal nie wiem czyje jajo to bylo:) Kolorystyka jajka była raczej jasnoniebieska, lecz ciemniejsza niz błękit nieba w słoneczny dzień.
Pozdrawiam, Marcin